Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odezwałsiękapitan:
Dzieńdobry,paniepułkowniku.Czymmogęsłużyć?
ZdaniemHieronimabyłtojedynyrozgarniętygość
natejplacówce.
Czołem.Jaksytuacja?
Mamyjeszczedziesięciuposzkodowanychwtrzech
szpitalach.Najciężejrannileżąwwojskowym.Dyżuruje
tamporucznikGąska.
Pókipamiętam,musiciepostaraćsięowypisanie
wszystkichposzkodowanychwciągunastępnychczterech
dni.Nawszelkiwypadek,dladobraewentualnych
rozprawsądowych,trochędłużejmożepoleżećzedwóch
naszych.
Przezchwilękapitanmilczał.Zapewnekombinował,
jakzrealizowaćpolecenie.
Oczywcie,paniepułkowniku,zrobimy,cownaszej
mocy.
Jakznajdęczas,todopanapodjadę.
Serdeczniezapraszam.
Doewentualnegozobaczenia.
Hieronimwyłączyłkomórkęipoleciłkierowcy.
Jedziemydoszpitalawojskowego.
TotennaulicyZygmuntaStarego?
Niewiem,nigdytamnieleżałem,jatylko
dostarczampacjentówzażartował.
Swojądrogą,coonisobiewszyscymyślą,mazanich
odwalaćrobotę?Znaćplanmiasta,żebypomagać
kierowcy?Przypominać,żeposzkodowanychtrzeba