Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypychaćzeszpitaliprzedupływemtygodnia?Tomoże
jeszczewłasnoręczniemapałowaćdemonstrantów?
Przecieżontudowodzi!Kierowcawidoczniewyczuł
nastrójszefa,bopoinformowałoodzyskaniupamięci:
Tochybatenniedalekoodrynku,zarazdojedziemy.
Pewnie,żeniedalekoodrynku.Przypomniałsobie
odprawę,którąprzeprowadziłprzedakcjątrzeciegomaja,
alenieprzytaknąłkierowcy.Zwrócimuuwagę,gdy
ewentualniepobłądzi.Kierowcaniepobłądził.Dojechali
doszpitalawojskowego,gdzieleżeliostatninajciężej
poszkodowani.
Zaparkujgdzieśnawolnymmiejscuipoczekajprzed
wejściempoleciłkierowcy.
Kierowcapostąpiłzgodniezzaleceniem.Hieronim
wysiadłizatrzasnąłzasobądrzwisamochodu.Przed
szpitalemniedojrzałporucznika.Nieprzepadałzanim,
bobrakowałomu…zastanowiłsię.Wieluumiejętności
mubrakowało.Zdecydowaniewolałwspółpracować
zkapitanem,przełożonymoddziaługliwickich
konserwatorówustroju.Wszedłdobudynkuisięrozejrzał.
Gdzietengamoń?A,właśnieidzie.Widoczniekapitan
doniegozadzwonił,toprzyspieszyłruchy.
Dzieńdobry,paniepułkowniku!Gąskapochyliłsię
wukłonie,anastępnieprzyjąłpozycjęzasadniczą.
Długonaciebietrzebaczekać?
No…bojasamzostałem…
Jaksytuacjazposzkodowanymidemonstrantami?
Zostałotrzech,wtymjedenNN,awłaściwietrzy
razyN,bododatkowonieprzytomny.