Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kolejnewyzwania.Rezerwacjebywajązaskakujące,częstopojawiają
sięwostatniejchwili,problemyiawarieteżniekonsultująswojego
nadejściazwłaścicielem,leczwyskakują,kiedychcą,zwykle
wnajmniejodpowiednimmomencie.
WprawdzieprowadzonyprzezPatrykalokalniezasługiwał
wpełninaszumnąnazwętopowejrestauracjiizwyklekliencinie
przesiadywaliwnimdorana,jednakszefbyłmocnoobciążony
obowiązkami,zwłaszczażewiększośćznichwykonywał
samodzielnie.
–Kochanie,wynagrodzęcito–powiedział,aKarolinaodrazu
poczułaciepłydreszcznaplecach.
Patrykpotrafiłspełnićswojeobietnice.Tylkożeona
potrzebowałaczegoświęcej.
–Wróćdzisiajnakolację–poprosiła.–Zjedzmyrazemwdomu,
wetrójkę.Lenkasięucieszy.Ciągleociebiepyta.Jużnaprawdęnie
wiem,comamjejmówić.
–Jestdzieckiem,szybkozapomni–odpowiedział.–Ajaktylko
rozkręcęinteres,będziemymiećdlasiebiewięcejczasu.
–Mówisztakjużodczterechlat–wyrwałojejsię,choćniemiała
ochotynakłótnięoporanku.
–Potrafisztozrobićlepiej?–zapytał.–Tozapraszam.Zamieńmy
sięrolami.
Westchnęłatylko.Nieznałasięnabiznesie,mimożeoficjalnie
byławłaścicielkąfirmy,bodoniejnależałlokal,któryodziedziczyła
pobabci.Patrykzarejestrowałdziałalnośćnanią,żebyłatwiejbyło
rozliczaćsięzpodatku.Niewnikaławtezawiłeszczegóły.
Wystarczało,żedobrzefunkcjonowali,podczasgdywielefirm
wokolicyupadało,apodniektórymiadresamirozwijałysięjużpiąte
czyszóstedziałalności.Patryktrwałnaposterunku.
Tylkożecenazatotrwaniestawałasięcorazwyższa.Dziecko
prawieniewidywałoojca,którypracowałtakżewweekendy,kiedy
wlokalupanowałnajwiększyruch.Wieczoramiprzesiadywałzaladą,
abladymświtemzrywałsię,bydopilnowaćzamówień.
–Cotozażycie?,pomyślała,poczymwypowiedziałanagłos,
zanimzdążyłasiępowstrzymać.
–Narazieinnegoniema–odparłtwardoPatryk.–Aleproszę
cię,kurczaku,nastroszpiórkainiepoddawajsięzłymmyślom.
Obiecuję,żebędędzisiajnakolacji.Posiedzimyrazem,będziewesoło.
–Alepotemniewróciszdopracy?–Tknęłojązłeprzeczucie.
–Niechciejzadużo–powiedziałstanowczo.–To