Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jaknaprawnikaprzystało,wmojejgłowie
automatycznierozległsięalarm.Jednakpochwili
uspokoiłamsię,wiedząc,żepokładnemieliśmyopłacone.
Niezalegaliśmyteżzżadnymiinnymicmentarnymi
opłatami.
Iocopytałkonkretnie?niedawałamzawygraną.
OgróbrodzinyKlusków,czyjesttakinacmentarzu
iktojestwnimpochowany…
Amówił,doczegopotrzebnamujesttainformacja
iskąddzwoni?
Chybanie.
Ico?
Nic.Ksiądzpowiedziałto,cowie,ityle
odpowiedziałaspokojniemama,nierobiącsobie
absolutnieniczniecodziennegotelefonunieznajomego
mężczyzny.
Powiedział?!Aledlaczego?
Adlaczegonie?Przecieżtonietajemnica.
Możeinie,alepocokomuśobcemutakieinformacje?
Gróbjestopłacony.Wszystkojestlegalne.Możechodziło
oinnąrodzinę?
NiemainnychKluskówwnaszejparafii.
Możepomyliłparafiezasugerowałam.
Może.Chodź,idziemydoŻebrowskich.Zobaczysz,
jakąpięknąwiązankętampostawiłam.Sztucznekwiaty,
awyglądająjakżywe!
Jużmiałamzrobićpierwszykrokwstronęgłównejalejki,
gdyzobaczyłamnagrobiecośdziwnego.Coś,czegotam
niepowinnobyć…
Mamo,atoco?
Podeszłambliżejtablicyznazwiskamizmarłych.
Nagórzepłytyleżałszary,okrągłykamyczek.
Jaktoco?Przecieżtokamień,wyrzućgo.
Aleskądonsiętuwziął,przecieżgróbjestgranitowy,
adookołatylkokostkabrukowa?
Obracałamznaleziskowpalcach.Toniebyłzwykły