Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrażenie,żektośjejmusiałgopodsunąć.Podszepnąć.
Kto?Niemiałacodotegożadnychwątpliwości.
Podróżmusiałasięodbyćzkilkomaprzesiadkami,ale
jejtonieprzerażało.Jużodpierwszegorokustudiów
bardzoczęstowybieralisięzAdamemnaróżnewyprawy
czychoćbyweekendowewycieczki,zawszezplecakami,
zazwyczajzwłasnymprowiantem,czasamiznamiotami,
częstowgronieprzyjaciół.Jednakwtedybyłojejłatwiej.
Popierwsze,podróżowalistarąskodąfavoritką,którą
Adaśodziedziczyłpodziadku.Tonic,żetuiówdziebyła
pordzewiała,żekiedywsiadłodoniejwięcejniżdwie
osoby,jęczałairzęziła,jakbyzachwilęmiaławydać
ostatnidech.Zawszejednakjakośdowiozłaich
namiejsceinigdyniemielizniążadnychpoważniejszych
problemów,nieliczącdwaczytrzyrazyzłapanejgumy
alborozładowanegoakumulatorawzimie.Atakswoją
drogą,ciekawe,cosięzniąstałopośmierciAdama.Ale
cóż,tojużniebyłojejzmartwienie.Tymczasem
nadworcuspisałasobierozkładjazdy,kupiłabilet
naautobusdoWrocławia,biletynakolejneprzesiadki
musiałazakupićukierowców,izlekkimsercemwracała
dodomu.Miałaplanitegozamierzałasiętrzymać!Nagle
nieczułajużtegopotwornegozmęczenia,którewyniosła
zesobą,gdyopuszczałabudynekpogotowia,zupełnie
jakbywstąpiłwniąnowyduch.Miałacel,miałaprzed
sobąjakąśperspektywęitojejdodawałonowejenergii.
Adotegonieopuszczałojejprzeświadczenie,choć
absurdalne,żetoAdaśjejpodszepnąłtenpomysł,istało
siętoswoistymbalsamemnajejzbolałąduszę.
Całeczwartkowepopołudniepopowrociezpracy
pakowałaswójplecak.Niebyłciężki,niemiałazbytwielu