Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Piątkowegodzinywpracyciągnęłysięniemiłosiernie,
cochwilęspoglądałanazegarek,trudnojejbyłosię
naczymkolwiekskupić,jednakcałąsiłąwolipokonywała
swojąniecierpliwośćirozkojarzenie,wkońcu
nadeszławyczekiwanapiętnasta.Autobusodchodził
zatrzydzieściminut,biletmiałakupiony,dodworca
autobusowegozeszpitalaniebyłodalekoikiedywreszcie
dotarładowyznaczonegostanowiska,autokarwłaśnie
nadjechał.Trochęsiępodrodzedenerwowała,czyzdoła
dotrzećdoschroniskaprzedzapadnięciemzmroku,ale
niepozostawałojejnicinnego,jaktylkoliczyćnałut
szczęścia.Zdawałasobiesprawę,żeniebędziewstanie
przejśćpieszozMiędzygórzaobokWodospaduWilczki,
abydotrzećnaszczytIglicznej,będziemusiałazatem
pokonaćostatniodcineksamochodem,czylizłapaćjakąś
okazję.
Podwóchprzesiadkachwysiadławkońcuzautobusu
naskrzyżowaniudrógtużzawsiąowdzięcznejnazwie
Marianówka.MiaładziadkazestronymamyMariana,
któregobardzokochała,aktóryniestetyodszedł
przedwcześnie,kiedymiałaosiemlat,dlategonazwęwsi
przyjęłazadobryomen.Pozatymprzecieżczuwałnad
niąAdaś,wcoświęciewierzyła,zatemniepowinnasię
niczegoobawiać.Tamyśldodawałajejotuchy.
Irzeczywiście,kiedytakstałaprzydrodze,która
prowadziławprostdoschroniska,awokołopowoli
zaczynałosięjużrobićcorazbardziejszaro,nieczuła
strachu.Jednakminutymijały,anaszosieniepojawiałsię
żadenpojazd,okolicawyglądała,jakbybyłazupełnie
wymarła.Spojrzałanamapę,doschroniskadrogą
pozostałojejniecałeczterykilometry,wprawdziepod