Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czepekkąpielowy
-
Emilia,
chodź.
-
Ojciec
wyglądał
na
przejętego
ipodnieconego.
-Cosięstałotato?-Dziewczynapogrążonabyławrysunku.
Próbowałanaszkicowaćhumbaka,któregospotkałapoprzedniego
dnia.Tego,któryzbliżyłsiędoichłodzi,którypróbowałimcoś
powiedzieć.
-Cotamrysujeszkochanie?
-Nictakiegotato,niezbytładniemiwyszło.
-Mogę?-Ojciecwziąłszkicownikwręceiprzyglądałsię
ilustracjizprzymrużonymioczami.-Tak.Właśnie.Onawróciła.
-Kto?
-Tasamicahumbaka,którawczorajnaseskortowała.To
ona,prawda?Rysujeszją?-mężczyznawskazałnaobrazek.
-Wróciła?Jestwzatoce?Aleskądwiesz,żetoona?-
Ojcieczamyśliłsięchwilęnadczymś.Byłzupełniegdzieindziej,
mimotego,żenadalprzypatrywałsięrysunkowicórki.Odłożyłgona
biurko.
-A,tak.Wiesz,spójrz.-Palcemwskazałnawyłaniającysię
zwodyogonzwierzęcia,którybyłwidocznynailustracji.-Ja
rozpoznajęjejużinstynktownie.Każdymaspecyficznykształt
płetwyogonowej.
-Tato,rozpoznajeszhumbakipoogonie?
-Popłetwieogonowej.Narysowałaśnawetcałkiemnieźle.
-Mężczyznaznówpogrążyłsięwzadumie.-Toco,idziesz
zobaczyć?-Spytałpochwili.
Dziewczynaniezwlekała.Bardzochciałazobaczyćto
majestatycznezwierzę.
-Tylkoubierzsięodpowiednio,jestbardzomroźno.-
Nastolatkazarzuciłanasiebiecomiałapodrękęiruszyłazaojcem.
-Skorozwierzakprzypłynąłdonas,tochybaobejdziesiędziśbez
ruszaniawmorze.Todobrze.Niewiem,czyudałosięnaprawić
27