Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jaktonaco,naresztę.
Jakiereszte,nimażiadnereszte,cozareszte.
Przecieżdałempanupięćzłotych,ahaczykikosztują
tylkosześćgroszy.
Uch,tigoju,tizasmarkanybękartu,cotimniechcesz
oszukacz.Timidałpięczzłotych!Czitiwiesz,cotojest
pięczzłotych?Titakipieniędzynaoczyniewidział.
Iwypchnąłmniezadrzwisklepiku.Stałemnachodniku
przedsklepem,połykającłzy.Nieżalmibyłopieniędzy.
Niemogłemprzeboleć,żetenchałaciarzwyrzuciłmnie
zakołnierzjakzwykłegooszusta.Poczekaj,parchu,nie
darujęci,jeszczegorzkopożałujesztego,cośzrobił.
Spojrzałemnawielkąszybęwystawowąipomyślałem,
żekosztujenapewnowięcejniżpięćzłotych,zdziesięć
razywięcej.Iotowielkaszklanataflarozpryskujesię
nasetkikawałków,adosklepuwpadabrukowiec.
Zbiegowisko,lamentyPinkusia.Najspokojniejwświecie
wyszedłemzzaroguistanąłemwrazzinnymi.
ToonwrzasnąłPinkuś,chwytającmniezarękę.
Halejonzaczęlikrzyczećgórale.Telocopsyseł.
FceZydzwolićnaniego,bowi,zemobogategooćca.
Izaczęlimnieciągnąćdosiebie.Ponieważjednak
Pinkuśupierałsię,poszływruchpięści.Pinkuśuciekł
izacząłzamykaćsklep.Naulicypojawiłsiępolicjant.
Ludziezaczęlisięrozchodzić,poszedłemija.Mało
mitegojednakbyło,ponieważwmiejscowejsynagodze
powybijałemprawiewszystkieszyby,sprałemwszystkich
napotkanychpodrodzeŻydziaków,rozprułempierzyny
wiszącenapłocieScheynowejiwysmarowałem
kołomaziąsiedzeniawbryczcestaregoKrumla.
Odtejporynieopuszczałemżadnejokazjidokuczenia
Żydom.Pinkuśzaśodpamiętnegodniajeszcze
dwukrotniemusiałwstawiaćnoweszybywystawowe
wswoimsklepie.Ponieważobawiałemsięteraz
pokazywaćwżydowskichzaułkach,chodziłemzpaczką
obdartusów,którejnawetdorośliwoleliustępować
zdrogi.NajwięcejjednakcierpiałPinkuś.Gdyprzyszła
wiosna,nałapaliśmyzaskrońcówiprzezzrobioneotwory
wpuściliśmykilkadziesiątsztukdownętrzawietrzących