Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siępierzyn.Przezuchylonedrzwiwrzucaliśmydosklepu
kulkizkalichlorkiem28.KiedyPinkuśpokazywałsię
naulicy,obrzucaliśmygozgniłymiowocamilubjajkami.
Gdypóźniejmyślałem,jakiemiałpiekło,toodczuwałem
cośnibyskruchę,alejednocześniewydawałomisię,
żekramarzraznazawszeoduczysięoszukiwać.
NiedługoprzedWigiliąspotkałemkilkuchłopców
zszóstejisiódmejklasy.Namówilimnie,abymnalał
atramentudokropielnicywkościele.Wręczylimilitrową
flaszkęzatramentemizakazująckomukolwiek
wspominać,odkogootrzymałem,odeszli.Pobiegłem
wkierunkukościoła.Zajrzałemdośrodkaaniżywej
duszy,pachniewoskiemiświerczyną.Cichobulgoce
czarnacieczspływającadokamiennejkropielnicy.
Koniec.Wychodzę,niemanikogo.Biegnęprzez
miasteczko,ciskampustąbutelkąwdrzwiPinkusiowego
sklepu.
Nareszciejestemwdomu.Wymówkimatki:
Nawetwtakimdniunieposiedziszwdomu.
Czekanotylkonamnie.Modlitwa,dzieleniesię
opłatkiem.Niecierpliwezerkaniewkierunkuchoinki,pod
którąwidaćpaczkizprezentami.Ojciecopowiada
otradycjitegodnia,oswoimdomurodzinnymiotym,
jakwnimobchodzonoBożeNarodzenie.Kończysłowami:
Pamiętajcie,żedzisiaj,siadającdoWigilii,należy
pozbyćsięwszelkichuraz,należywybaczyćwszystkim.
Nawetprzedtym,ktododziśbyłtwoimwrogiem,
powinieneśzostawićotwartedrzwi.
Aja?NiewybaczyłemdotejporyPinkusiowi,nawet
dzisiajcisnąłembutelkąwjegodrzwi.Aatrament
wkropielnicy,abicieŻydziaków?Oj,nazbierałosię.
Niezbytpomyślniewypadamójrachuneksumienia.Pełen
skruchyzabieramsiędojedzenia.Pokolacjiotwieramy
paczkizprezentami.MójBoże,czegotamniema!Potem
jeszczezgodzinęczekamywdomuiruszamy
napasterkę.Wsiadamydooczekującychprzeddomem
sańijedziemy.Przedkościołemgrupkiludzi.Wchodzimy
dośrodka.Przywejściuwszyscyzanurzająpalce
wwodzieświęconej.Naszczęściejednaknaciemnych