Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
ELLA
P
pomyślałam,żeumieram.Bałamsiębólu.
rzezchwilęsądziłam,żetokoniec.Spadajączzawrotnąprędkością,
Kiedygruchnęłamnacoś,cookazałosięzaskakującomiękkie,
wstrzymałamoddech.Czyzabolało?Niewiedziałam.Zpewnościąnie
byłotoprzyjemne.Odruchowospojrzałamwbok.Mężczyzna,który
prawdopodobniebyłstrażakiemodkryłamtozarazpotym,jak
ujrzałampłomieniebuchającezmieszkaniasąsiadującegozmoim
iuratowałmiżycie,teżspadłrazemzemną.Mogłamprzysiąc,
żewidziałamgoprzezułameksekundy,jakszybowałtużobok.
Dlaczegowięcterazniemogłamgowypatrzeć?Niewiedziałam,cosię
znimstało,gdziesiępodział?Narazzdałamsobiesprawę,żenie
jestemzdolnadonormalnejoceny.Mojeciałowciążodbijałosię
oddziwacznejpoduchy,unosiłosięispadało.Zakażdymrazem
zmniejsząsiłą,wreszciezupełniesięzatrzymało.
Zrobiłomisięniedobrze.Zamknęłamoczy,ajużpochwili
usłyszałamczyjeśgłosyiwyraźnydźwięksyren.Żeteżwcześniejnie
zwróciłamnaniegouwagi…
Proszępani,proszępani!Doszłomnienawoływanie.
Uniosłampowieki.Nadalkręciłomisięwgłowieibyłomisłabo,
anadodatekchwilowomiałamrozmytyobraz.Naglepomyślałam,
żetopewnienaskutekupadku,bonigdywcześniejniedoświadczyłam
tegotypuzaburzeń.Nietrwałotojednakdługoinormalnewidzenie
wróciło.Wtedywpochylającychsięnademnąludziachrozpoznałam
ratownikówmedycznych,policjantówistrażaków.Byłoichcałe