Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
reflektora.Hetskijądogonił,szczelniejzapinającpuchowąkurtkę
inaciągającczapkęnaodstająceucho,któreuporczywiesięspodniej
wysuwało.
–Mamytożsamość?
–Tak.DariaJowińska.Mieszkałamożeczterystametrówstąd.
Rodzicesąwdomu,jestzniminaszpsycholog.
–Muszęznimiporozmawiać.
–Możerano…?Jestśrodeknocy.
–Itaktejdziśniezasną.
WokółciałakręciłasięzaparatemAlicja.Nieprzepadałazaswoim
imieniem,więcwszyscy,odkolegówmundurowychpoprokuratorów,
wołalinaniąLiśka.Towarzyszyłyjejdźwiękimigawki,alepozatym
wokółciałabyłonienaturalniecicho.Niktzpracującychwokołoludzi
niemiałodwagizakłócićspokoju,jakiotoczyłzwłokidziecka,mimo
żewjegośmierciniebyłonicspokojnego.Onateżodwróciławzrok
odnarządówwewnętrznychleżącychpomiędzynogamidziewczynki.
Itakwszystkobędzieuwiecznionenafotografiach.Jednaknawet
szybkiespojrzeniewystarczyło,żebyobrazutkwiłwgłowienadługo.
–Cześć,Haneczko.Wporządku?–Liśkapodeszładoniejchwilę
potym,jakOsulodsunęłasięodciała,żebyzaczerpnąćoddechuichoć
namomentuwolnićsięodzmartwionegospojrzeniaMirka.
–Powiedzmy.Długanoc,co?
–Dziecinawetniezauważą,żemnieniema.–Dokładniejzapięła
szarąkurtkępodszyją.Nablondwłosynaciągnęłaczapkęznapisem
„Policja”,alegdyHaniaspojrzaławdół,zorientowałasię,żeLiśka
przyjechaładopracywspodniachoddresu.
–Nowydresscode?
–Robiłampranieiprzeceniłamtemperaturęwewłasnejłazience.
Mirekzadzwonił,jakbysiępaliło.–Wzruszyłaramionami
iuśmiechnęłasię.–Ładnieciwnowymkolorze.