Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zurzędnikówniechpan,złaskiswojej,postarasięsprawę
wytłumaczyćpaniSzczukinej.
Kistunowpozałatwiałwszystkichinteresantów,wróciłdoswego
gabinetu,podpisałzdziesięćdokumentów,aAleksyMikołajewicz
wciążjeszczezajętybyłSzczukiną.Siedzącusiebiewgabinecie,
Kistunowdługosłyszałdwagłosy:monotonny,powściągliwybas
AleksegoMikołajewiczaipłaczliwy,skwierczącygłosSzczukinej.
JestemkobietachoramówiłaSzczukinamożenapozór
jestemkrzepka,alejeżelisięprzyjrzeć,towemnieanijednejżyłki
zdrowejniema.Ledwonanogachstojęiapetytstraciłam…
wprawdzie,piłamdziśkawę,alezupełnienieczułamjejsmaku.
AAleksyMikołajewicztłumaczyłjejróżnicemiędzywydziałami
iskomplikowanysystemskładaniapodań.Wkrótcejednaksięzmęczył
iprosiłozastępstwobuchaltera.
WyjątkowonieznośnebabskooburzałsięKistunow,łamiąc
sobiepalceicochwilapodchodzącdokarafkizwodą.Jakaś
idiotka,podeszwa!Mnieprawiezamęczyłaiichzgnębiwstrętna!
Uf!jakmisercebije.
Wpółgodzinypotemzadzwonił.PrzyszedłAleksyMikołajewicz.
No,cóżtamzbabą?
Wżadensposóbniemożemyjejsiępozbyć!Jesteśmyjuż
wprostzsiłwyczerpani.Myswoje,onaswoje.
Ja…janiemogęznieśćjejgłosu…Choryjestem…nie
wytrzymam…
ZawołamszwajcarapowiedziałAleksyMikołajewicz
niechwyrzuci.
Ależnie,nie!zląkłsięKistunow.Zaczniewrzeszczeć,
awtymdomumieszkawielulokatorówidiabliwiedzą,coonas
pomyślą…Postarajciesię,moidrodzy,jakośjejwytłumaczyć,żejej
sprawanasniedotyczy.
PochwiliznowuzadźwięczałgłosAleksegoMikołajewicza.
Pokwadransiezaśjegobasustąpiłdonośnemutenorowemugłosowi
buchaltera.
Wy-jąt-kowonieznośnababa!oburzałsięKistunow,
nerwowowzruszającramionami.Głupia,jakgęś,paldiabli!
Zdajesię,żeznowuwracamojapodagra…Znowumigrena…