Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Czyżtosągłupstwa?Przeciwnie…towcaleniegłupstwa.
NawetSzekspirpowiedział:„Szczęśliwy,ktowmłodościbyłmłody!”
—Niechpanpuścirękę!
Nareszciepanowiepodługichrozmowachcałująrączkę
aptekarzowejizwahaniem,jakbyzastanawiającsię,czyczegonie
zapomnieli,wychodzązapteki.
Onazaśprędkobiegniedosypialniisiadaprzytymsamymoknie.
Widzi,żedoktóriporucznik,wyszedłszyzapteki,oddalająsiępowoli
ojakiedwadzieściakroków,potemzatrzymująsięizaczynającoś
międzysobąszeptać.Oczym?…Sercejejbije,czujepulsowaniekrwi
wskroniach—leczsamaniewiedlaczego…Sercebijemocno,jak
gdybycidwaj,szepczącmiędzysobą,rozstrzygaliojejlosie.
PopięciuminutachdoktórżegnasięzObtiosowemiidziedalej,
aObtiosowwraca.Przechodzi,kołoaptekiraz,drugi…Tozatrzymuje
sięudrzwi,toznowuidzie…Nareszciedajesięsłyszećlekki
dzwonek.
—Co?Ktotam?—słyszynagleaptekarzowagłosmęża.—Tam
dzwonią,atyniesłyszysz!—mówisurowoaptekarz.
—Cozanieporządki!
Wstaje,kładzieszlafrokichwiejącsięwpółśnie,kłapiąc
pantoflami,idziedoapteki.
—Czego…panu?—zapytujeObtiosowa.
—Proszę…proszęzapiętnaściekopiejekmiętowychpastylek…
Sapiąc,ziewając,zasypiającnastojącoiuderzająckolanamioladę,
aptekarzlezienapółkęibierzesłoik…Poprzejściudwóchminut
aptekarzowawidzi,jakObtiosowwychodzizaptekiizrobiwszykilka
kroków,rzucanazakurzonądrogępastylkimiętowe.Spozawęgłaidzie
kuniemudoktór…Spotykająsięigestykulującrękami,znikają
wporannejmgle.
—Jakajestemnieszczęśliwa!—mówiaptekarzowa,patrząc
zezłościąnamęża,którysięrozbiera,bysięznowupołożyćspać.
—Ojakamjanieszczęśliwa!—powtarza,zalewającsięnagle
gorzkimiłzami—Inikt…niktotymniewie…
—Zapomniałempiętnaściekopiejeknaladzie—mruczyaptekarz,
zakrywającsiękołdrą.—Schowaj,proszęcię.—Izarazzasypia.