Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–O,pewniemojastarowinaposzłakupićkurczaka.Chwileczkę.
Otworzyłdrzwiiprzepuściłjąpierwszą,weszłanieco
onieśmielona,alezzaciekawieniem,dodziwnegopokoju.Niebardzo
wiedziała,copowiedzieć.Niebyłładny.Wpewnymsensiebył
właściwiebrzydki–aleczystyi,taksobiepomyślała,wygodnydla
starszegomężczyzny.
–No,icopanisądzi?
Ukląkłizkredensuwyjąłokrągłątackęzdwomaróżowymi
kieliszkamiiwysokąróżowąbutelką.
–Dalejsądwiesypialenki–dodałwesoło–ikuchnia.Wystarczy,
co?
–Och,wzupełności.
–AgdybybyłapanikiedyśznowuwMonachiumichciałazostać
naparędni,tocóż,zawszejesttomałegniazdko,skrzydełkokurczaka,
sałatkaistaryczłowiek,którybędzieszczęśliwy,bytupaniągościć,
mojamaleńkaFräulein.
Odkorkowałbutelkęinalałwinadoobukieliszków.Rękamusię
trzęsłaitrochęrozlałosięnatacę.Wpokojubyłobardzocicho.
Odezwałasię:
–Myślę,żemuszęjużiść.
–Alenajpierwszklaneczkawinazemną.Tylkojedna,przeddrogą
–powiedziałstarszypan.
–Nie,naprawdę,nie.Janiepijęwina.Ja…jaobiecałam,żenawet
niedotknęwinaaniniczegotakiego.
Achociażjąprosił,aonaczuła,żejestokropnieniegrzeczna,
zwłaszczażesprawiałwrażenie,żebierzetosobiedoserca,upierała
się.
–Nie,naprawdęnie,bardzopanaproszę.
–Nocóż,toczysiądziepanichoćnapięćminutnakanapie,kiedy
jawypijępanizdrowie?