Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
O,pewniemojastarowinaposzłakupićkurczaka.Chwileczkę.
Otworzyłdrzwiiprzepuściłpierwszą,weszłanieco
onieśmielona,alezzaciekawieniem,dodziwnegopokoju.Niebardzo
wiedziała,copowiedzieć.Niebyłładny.Wpewnymsensiebył
właściwiebrzydkialeczystyi,taksobiepomyślała,wygodnydla
starszegomężczyzny.
No,icopanisądzi?
Ukląkłizkredensuwyjąłokrągłątackęzdwomaróżowymi
kieliszkamiiwysokąróżowąbutelką.
Dalejdwiesypialenkidodałwesołoikuchnia.Wystarczy,
co?
Och,wzupełności.
AgdybybyłapanikiedyśznowuwMonachiumichciałazostać
naparędni,tocóż,zawszejesttomałegniazdko,skrzydełkokurczaka,
sałatkaistaryczłowiek,którybędzieszczęśliwy,bytupaniągościć,
mojamaleńkaFräulein.
Odkorkowałbutelkęinalałwinadoobukieliszków.Rękamusię
trzęsłaitrochęrozlałosięnatacę.Wpokojubyłobardzocicho.
Odezwałasię:
Myślę,żemuszęjużiść.
Alenajpierwszklaneczkawinazemną.Tylkojedna,przeddrogą
powiedziałstarszypan.
Nie,naprawdę,nie.Janiepijęwina.Ja…jaobiecałam,żenawet
niedotknęwinaaniniczegotakiego.
Achociażprosił,aonaczuła,żejestokropnieniegrzeczna,
zwłaszczażesprawiałwrażenie,żebierzetosobiedoserca,upierała
się.
Nie,naprawdęnie,bardzopanaproszę.
Nocóż,toczysiądziepanichoćnapięćminutnakanapie,kiedy
jawypijępanizdrowie?