Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kuTebom.Wkrótcejegogniewiwzburzenieustąpiłymiejscasmut-
kowi,przygnębieniuizłymprzeczuciom.
4
Gdywswojejpowolnejwędrówcedotarłdomurówtebańskich,
spotkałgromadkęwystraszonychmieszkańców,którzyzprzeraże-
niemopowiedzielimuoSfinksie,potworzezamieszkującymnapo-
bliskiejgórzeFikion.
—Tenpotwórmatwarzkobiety,alepierś,ogoniłapylwa,idla-
tegobezkarnienapadaimordujewszystkich,którzytamtędyprze-
chodzą—powiedziałmłodyTebańczykuzbrojonywdługimiecz.
—Niktniemaodwagi,bystanąćznimdowalki.
—Toprawda—potwierdziłbrodatystarzec.—Dopókirazem
naniegonieuderzymy,będziedalejsiałspustoszenie!
—PodobnoboginiHeranasłałaSfinksanaTeby,abyukaraćna-
szegokrólaLajosazato,żeniegdyśuwiódłnaswoimdworzemło-
dziutkiegoChrysipposa,synaPelopsa—oznajmiłmłodyTebańczyk.
—Mówią,żejestbratemlwazNemei,synemEchidny,żmiiocie-
lekobiety,ipotwornegopsaOrtrosa—dodałinnystarzec.—Miał
tuprzyleciećnaskrzydłachzdalekiejEtiopii.
—Uważaj,cudzoziemcze—ostrzegłaEdypajednazkobiet—bo
możecięspotkaćtakisamlosjakwielunaszychrodaków.Tenpotwór
rzucasięnaludzi,zabijaipożeraichciała.
Edypuważniewysłuchałostrzeżeńiwyjaśnieńprzestraszonych
Tebańczykówipożegnałswoichrozmówców,przyrzekając,żebę-
dziebardzoostrożny.Powoli,rozglądającsięnawszystkiestro-
ny,zbliżyłsiędoskałyzwanejFikion,naktórejspoczywałSfinks.
Zatrzymałsięupodnóżagóryispojrzałwzwyż.Zobaczyłolbrzy-
miąpostać,którązdalekamożnabyłowziąćzalwa,gdybyniejej
wyraźniekobiecatwarzipotężneskrzydławyrastającezramion.
PotwórrównieżdostrzegłEdypaikierująckuniemuspojrzenie
12