Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JanuszBrzozowski:OranżeriarodzinyWilliamsów
|23
zumiała,żebyłatorękaczłowieka.Upadającnakolananie
myślałaozimnieimokrympiasku.Odruchniesieniapo-
mocysprawił,żeniespojrzałanawetnatwarzleżącego
człowieka,któraspowitabyłagłębokimcieniem.
Poomackuchwyciłaprzegubrękiusiłującwyczućtętno.
Leżącyczłowiekbyłmartwy.
***
Wsalonie,gdziewszyscyczekalinaprzybycieRogera
iHelenyWiliamsów,trwałagorącadyskusjaowojnie
wIraku.
–Uważampanowie,żetawojnawogólejestniepo-
trzebna.Myślę,żekażdynaródpowinienpilnowaćswojego
podwórka,aniewtrącaćsięwczyjeśsprawy.–Major
DavidJenkinsodstawiłkieliszek,wktórymmiałjeszcze
koniak,wstałipoważniespojrzałnamężczyzn.–To,co
robiąwtymIraku,toczystemorderstwo.
CiałopastoraBugganasamąmyślomorderstwieprze-
szyłdreszcz.
–Myślę,panowie,żegdybywludziachniezakorzeniła
siężądzaprzemocy,światinaczejbywyglądał.NaszZba-
wicielgłosił:„Kochajbliźniegoswegojaksiebiesamego”…
–Zgadzamsięcałkowiciezpastorem,aleludziedotego
jeszczeniedorośli.–MatthewJenkis,mówiąctesłowa,
spojrzałnapastora,anastępnienaojca.
–Niesądziszojcze,żetrzebabyobudzićjużCassandrę?
–zmieniłtemat.
www.e-bookowo.pl