Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mimotonacisnąłzielonąsłuchawkęnaekranie
smartfona.
Takwłaśniesiędowiedział,żejegorodzicenieżyją.
KOLEJNYKAWAŁEK
Naprawdęniemasensuwysilaćsięzliczbami.Wkońcu
ustaliliśmyjuż,żeliścienadrzewieaniziarnkapiasku
napustyniniemająnumerów.
Tenadanegwiazdomprzezludzizupełnie
pozbawioneznaczenia.
WktórymśmomencietejhistoriiKornelprzesunąłpalcem
pośliskiejpowierzchnipłytek.Wróżowejwodzieleżał
trójkątnyodłamekszkła.Obrysowałgodookoła.
Wodastawiałamudelikatny,lekkowyczuwalnyopór
aon,zafascynowany,skupiłnanimcałąswojąuwagę.
Naglezrozumiał,żeonikałużamajązesobązaskakująco
wielewspólnego.PrzecieżodjakiegośczasuKornel
Rodeckirobiłdokładnietosamocowoda:
Leżałnapodłodzełazienkiistawiałopór.
Mimotoniezdołałzupełnieoprzećsięrzeczywistości
powodzizdarzeń,którawdarłasiędojegożycia
ikompletniewytrąciłagozrównowagi.Gdzieśpomiędzy
migawkamiwieczorówirozmytymismugamiporanków
pojawiałysięwspomnieniaczyichśtwarzy,atakże
obcychmiejsc,któreodwiedzał.
Korneljednakrobiłwszystko,abywyprzećjezpamięci.
Próbowałzapomniećowszystkichpodpisanych
dokumentachiprzeprowadzonychrozmowach,
ourzędachikościołach,ozapłakanychkrewnych,których
widziałnaoczyporazpierwszyodlat,anawet
owłasnychznajomych,którzyodczasutamtego
nieszczęsnegotelefonupatrzylinaKornela
zprzyprawiającągoomdłościmieszankązakłopotania
ilitości.