Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BotosynRagnatellego.Dziedzicpowiedziała
nabożnymgłosem.
Dziedzic?powtórzyłamtępo.Zabrzmiało,jakbybył
jakimśksięciem.
Niedawnowróciłdodomu.Mówisię,żekiedyśmoże
przejąćszefowaniepoVictorze.Elliepaplałajaknajęta.
Widać,żeplotkowaniebyłojejżywiołem.O,atoGrand
mówiącto,lekkosięzaczerwieniła.Noproszę…
Grandbyłwysokiinajszczuplejszyznichwszystkich.
Miałkrótkiekruczoczarnewłosy.Stądwydawałosię,
żeijegooczytaksamoczarne.Możeprzezto,żemiał
jelekkozmrużoneijakbynieobecne.Poruszałsięjednak
niezwykleenergicznie.Delikatnieskinąłzuśmiechem
donasiElliezrobiłasięjużcałkiemczerwona.
Niemów,żelecisznaniegozażartowałam,dającjej
kuksańcawbok.
Zwariowałaś?odparłazażenowana,jakbym
powiedziałacośniewłaściwego.Onnawetbynamnie
niespojrzał.
Niewyglądająnagroźnychgangsterów
stwierdziłampochwili.
Boniemajątakwyglądać.Ragnatellibardzodba
oswójwizerunek.TokrólNewark,ludziegouwielbiają.
Ściszyłaniecogłosidodała:Iżebynieprzyszło
ciprzezmyśl,żebypowiedziećprzynichgłośnosłowo
„mafia”.
Hmmm,zaczynałomnietocorazbardziejintrygować.
Zupełnieinaczejsobietowyobrażałam.Myślałam,