Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Cośpięćdziesiątdwatysiące.
—Psiakrew.Mająludziepieniądze–mimochodemzauważyłstryj
idodał:–Niezostawiłanigrosza?
—Owszem,cośkilkasetzłotych.Aletojestnieważne.
—Wporównaniuztamtąkwotą–oczywiście.Powiedzżemi,
mojamała,czyśjużmówiłaotymzrodzicami?
—AleżniechBógbroni!Stryjmożesobiewyobrazićcoojciec
byzrobił!
—Tak,tenstaryidiota,masięrozumieć,narobiłbyalarmu.
Postąpiłaś,kochanie,bardzointeligentnie,żeśanimężowi,ani
rodzicomniepisnęłasłówkiemoswoimodkryciu.Rzeczwistocie
wymaganajwiększejdyskrecji.
Wzięłamstryjazarękę.
—Drogistryjaszku,stryjmipomoże.Prawda?...
Zamyśliłsięiwreszcieskinąłgłową.
—Nawetzdużąprzyjemnością.Alepodjednymwarunkiem.
—Och,stryju–zawołałamuszczęśliwiona–byłampewna,żestryj
minieodmówi!Japrzecieliteralnieniemamdokogoudaćsięoradę,
opomoc!
—Służęci,alepodjednymwarunkiem–podkreślił.
—Alestryjaszekchybaniepostawitakiegowarunku,który...
naktóry...
Zmarszczyłbrwi,leczodrazusięrozpogodziłiobrzuciwszymnie
ironicznymspojrzeniem(onjednaknaprawdęjestświetny!)
powiedział:
—Mojamała.Cóżtysobiewyobrażasz,żeja,ja!muszęuciekać
siędotakichsposobówdlazdobywaniakobiet?
Zaczerwieniłamsię,aondodał:
—Zdajesię,żeprzedwcześniepoczęstowałemciękomplementem
otwojejinteligencji.
—Bardzoprzepraszam,aledoprawdystryjmnieźlezrozumiał.
—No,no,jużdobrze,mniejszaoto.Więcsłuchajuważnie.
Chętniewezmętęsprawęwswojeręce.Jednakżetylkowtym
wypadku,jeżelizobowiążeszsiędocałkowitegopodporządkowaniasię
moimwskazówkom.Niewolnocinicrobićnawłasnąrękę.Absolutnie