Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Stryjjestgeniuszem–powiedziałamzprzekonaniem.
—Niejesteśpierwsząosobątegozdania–potwierdziłkiwnięciem
głowy.–Jesteśdrugą.Pierwsząbyłemjasam.Otóżuważaj.Biorąc
towszystkopoduwagęmożemyprzypuścić,żebyłatowówczasosoba
wpełnirozkwituizwszystkimiszansamipowodzenia.Niemogłatedy
liczyćwięcejniżlatdwadzieściaosiem.Dwadzieściaosiemplusosiem
dajenamtrzydzieścisześć.Czyliposzukiwanaprzeznas„paniB.”jest
wwiekuoddwudziestusześciudotrzydziestusześciulat.Teraz
kwestiawyglądu.Oilesięorientuję,Jacekmaustalonygust.Podobają
musięwysokieblondynkiociemnychoczach.Tuteżmamypewną
wskazówkę.Pozatymmożemyzałożyć,że„paniB.”niejestosobą
brzydkąiraczejwytworną.Możemyteżnadmienić,żeniejest
pozbawionaanitaktu,anidobrychmanier.
—Zczegostryjtownioskuje?–zdziwiłamsię.
—Nobogdybybyławulgarnąawanturnicą,niezwróciłabysię
terazdoJacka,leczdociebie.Zrobiłabycijakąśscenę,
najprawdopodobniejpubliczną.Reasumując,mamydoczynienia
zmłodą,wytwornąidobrzewychowanąwysokąblondynką
ociemnychoczach.Itakiejwłaśnieszukam.
—Stryjjestaniołem!
—Dopewnegostopnia–przyznał.–Widzisz,mojamała,
aniołowie,jakoduchyniebiańskieipozbawioneciała,anatomiast
obdarzonemożliwościąprzenikaniaprzezściany,absolutnienie
potrzebująpieniędzy.Iwswojejpracydetektywnej,jeżelijużmająsię
niązajmować,niemusządawaćnapiwkówaniprzesiadywać
wrestauracjachhotelowych.Wszystkotokosztuje.
Zerwałamsięzmiejsca,byprzynieśćtorebkę,leczstryjzatrzymał
mnieruchemręki.
—Onie,mojamała.Pomagamcizdwóchpowodów:popierwsze
dlatego,żemnietobawi,podrugiedlatego,żechcęcisprawić
przyjemność.Żadnychpieniędzyodciebienieprzyjmę.Inie
wspominałbymonichwogóle,gdybynieto,żewostatnichczasach
diabelniemikartanieidzie.Wszyscygrubsipartnerzyzamiast
przychodzićnagrę,wydajągotówkęgdzieindziej.Takinaprzykład
twójToto.Toczłowiek,któremuprzegraniekilkusetzłotychnierobi
żadnejróżnicy.Amiędzynamimówiącgrajaknoga.Otóżjuż
oddwóchtygodniniezajrzałanirazudonaszegoklubiku.
Byłamzdumiona.Wiedziałam,żeTotoprawiecodzienniebywa