Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłaboska.Byłaspełnieniemmoichnajskrytszychmarzeń.
Każdegodniaczułemwdzięcznośćzato,żetaniebiańskaistota
wybrałamnie–mimomoichułomnościiszpetotyciała,któremiały
mitowarzyszyćnazawsze.
–Maszrację,skarbie.Jużidę–oświadczyłemzczułościąwgłosie
ichwyciłemChiaręzarękę.
Miałemochotępocałowaćjąwczoło,aleniebyłotomożliwe.
Wmiejscachpublicznychnadalukrywałemtwarzpodmaską,która
stałasięmoimznakiemrozpoznawczym.Początkowowzbudzałem
strachlubsensację.Obecnie,potakdługimczasieobracaniasięwśród
polityków,mójekscentrycznywizerunekspowszedniał,ludzie
doniegoprzywykli.Maskastanowiłaniemalelementmojegociała.
ByłaniczymjegointegralnaczęśćimałoktozmieszkańcówRzymu,
wktórymmieliśmydom,uważałjązacośnadzwyczajnego.
Zanimruszyliśmywstronęnaszejloży,nachyliłemsięjeszcze
doPietra,abyChiaranieusłyszałamoichsłów:
–Obserwujsytuację.JeślitylkoktóryśzRussowyściubinospoza
Korsykę,dajmiznać.
Mężczyznaskinąłgłowąnapotwierdzenie.
–Czegochciał?–zapytałaChiara,oglądającsięciekawsko
zaolbrzymem,któryzkilkomainnymiochroniarzamipodążał
wpewnejodległościzanamijakoobstawa.
–Życzyłnammiłegospektaklu–skłamałemiująłemmocniejdłoń
Chiary.
Onabyławszystkim.Musiałemjąchronićzawszelkącenę
izawczasurozpędzićczarnechmury,zktórychznówmógłwnią
uderzyćgrom.