Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wcisnęłaśtymmafiosom,alebilecikdołączonydobukietusugeruje,
żewszystko,codostarczyli,jestdlaciebie.
Uśmiechnęłamsięszerzej,gdyzdjęłamkokardęiuniosłamwieko.
Wpudleznajdowałasięczerwonasukniapodobnadotej,którąmiałam
nasobiewteatrze.Jednakjużnapierwszyrzutokabyłowidać,
żewprzeciwieństwiedotamtej,którąpożyczyłamzbutikuSofii,jej
cenamusiałabyćpięciocyfrowa.
–Niebędęsięprzyglądać,jakznówsięstaczasz–warknęłaSofia
ipodeszładomnie.
Wyciągnęłamkreację.NaszytenaniejkamienieSwarovskiego
sprawiały,żecałabłyszczała.Przyłożyłamjądoswojegociała
–wydawałasięidealna.
–Cotymrazemnawywijałaś?–zapytałakobieta.
–Wywarłamodpowiedniewrażenie–odpowiedziałamizbliżyłam
siędolustra,bysięwnimprzejrzeć.
–Bojęsięspytać,nakim…–Sofiawestchnęła.
–Napotężnymmężczyźnie,któregoprzekonam,żepomyliłsię
wwyborzeżony.Przepraszam,żecięwtowmieszałam,alemusiałam
mupodaćjakiśnamiarnasiebie.Adrestwojegobutikuwydałmisię
najodpowiedniejszy,byzachowaćwiarygodność.
–Igraszzogniem…
–Zdiabłem–poprawiłamją.–Bonimjestmójwybranek.Jest
obrzydliwiebogatyimawładzę.Będziemój,awtedy…wtedykupię
cicałydomhandlowy.Niebędzieszjużsprzedawałabylejakich
sukienekzChin,acudatakiejakto.–Wskazałamnakreację
odDiora.
Sofiapokręciłagłowąsceptycznie.
–Szczęściebudowanenanieszczęściukogośinnegomazbyt
kruchepodstawy,bytrwałodługo.
–Oj,przestań–przerwałamjejgwałtownie.–Walczyłamotocałe