Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Toniejestbanalneiwiemtorówniedobrze,jakty–przerwałem
jejstanowczo.–Powinnaśmnieuprzedzić.Powinniśmybyćtam
razem.Aterazpłaczesz…
–Niechciałamodrywaćcięodpracy.Jeżdżęnabadania
comiesiąc,jakzaleciłdoktorMoretti…–szlochała.
–Toniezmieniafaktu,żepowinienemcitowarzyszyć.Todotyczy
nasobojga.Maszjużwyniki?
–Tak,odebrałamrano…–wyznała,poczymznówwybuchnęła
płaczem.
Niemusiałempytaćonicwięcej.Wszystkobyłojasne.
–Skarbie…–zacząłemłagodnie.–Musisztrochęodpuścić.
Spójrz,jaktonaciebiewpływa.Tocięniszczy.Niemożeszotym
ciąglemyśleć.Napewnerzeczyniemamywpływu.Zresztąsama
słyszałaś,comówililekarze.Obojejesteśmyzdrowi.Jużrazsięudało,
więcudasięteżnastępnymrazem…
–Dlaczegozaszłamwciążęwtedy,gdynawetsiętegonie
spodziewałam,ateraz,kiedytegochcę…kiedychcęcidaćupragnione
dziecko,niejestemwstanie?Cojestzemnąnietak?Jestemprzeklęta?
Niepełnowartościowa?Czemutaksiędzieje…?
RozpaczChiaryrozrywałamisercenastrzępy.Sprawiała,
żeopróczżaluiwspółczuciaczułemzłość.Nasiebie,bobyłem
bezsilny,inaprzeklętąciotkęGiulię,któradoprowadziładotragedii
wnaszejrodzinie.ChiarawpłynęłanalosyfamiliiCandeloro.Todla
niejwyrzekłemsięrodowegonazwiska,przeciągającnaswojąstronę
większośćkrewnych.Giulianiemogłategoprzeboleć,dlatego
uderzyławnowąrodzinę,którątworzyliśmy.Ichoćjejcelbyłzgoła
innyniżten,któryosiągnęła,odponadpółtorarokumąciławnaszym
związku.To,czegosiędopuściłapodczaspamiętnejimprezy
zaręczynowejwogrodzieCastellodeiCorvi,nadalkładłosięcieniem
nanaszymmałżeństwie.