Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaproponowałmipensjęwwysokościpięciutysięcy
złotych.
Och,towspaniale.Podeszłamdoniegoizadowolona
rzuciłammusięnaszyję.Cobędziesztamrobił?
Mamzajmowaćsiękosmetykąaut,którebędątrafiały
bezpośredniodonowychwłaścicieli.
Pięćtysięcyzłotychzaczyszczenieaut?spytałam
trochęzdziwiona.
Cociznowuniepasuje?Zamiastsięcieszyć,
żeniedługobędziemniestaćnakupnowiększego
ilepszegomieszkania,totyznowumaszwątpliwości.
Ściągnąłmojeręcezsiebieinalałsobiekolejny
kieliszekmocniejszegoalkoholu.
Nie,Jacku,źlemniezrozumiałeś.Poprostutakwota
wydajesięwysokawporównaniudotwoichobowiązków
natymstanowisku.Toniezmieniaoczywiściefaktu,
żebardzosięcieszę,tylkocoztwoimistudiami?
Niewiem,niepomyślałemotym.Wezmęchybarok
dziekanki,apóźniejsięzobaczy.Złapałmniezabiodra
iuniósł.Wybudujędlanaspięknyidużydom.
Wiem,przecieżoddzisiajjesteśzmuszonyspełniać
mojemarzenia.Pocałowałamgonamiętniewusta,
naktórychczułamjeszczegorzkiposmakwódki.
Chodźmyjeść!krzyknęłam,gdyJaceknaglezaczął
mnieobracaćwokółwłasnejosi.
Dobrze,paniMarczak,zaniosęcięwprostnakanapę.
MożejednakJacekmiałrację,żebyśmyświętowalisami.
Atmosferamiędzynamibyławtymmomencietak
cudowna,żegdybymiłośćmiałaskrzydła,tooboje
unosilibyśmysięteraznadstolikiemzwinemisushi.
Mogłosięnawetzdawać,żeiczasbyłdlanasłaskawy.
Godzinymijałynamwolno,abyśmymogliświętować
każdąminutęnaszegomałżeństwaspokojnie,ale
jednocześnieintensywnie.Nawzajemkarmiliśmysię
kawałkamijedzeniaiopróżniliśmyczterybutelkiwina.