Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mójmążzaakcentowałampierwszesłoworozpoczął
prawsaloniesamochodowym,więcchybazrobisobie
przerwęwstudiowaniu.Upiłamłykgorącegonapoju.
Chcewybudowaćdlanasdomzwierzyłamjejsię
znaszychplanów.
DobrzeznałamLenęiprzypuszczałam,żewyśmiejeten
pomysł.
Wow,naszJacuśnieźlesięstara,abybyćdobrym
mężem.
Brakszczerościwjejgłosiewłaśnieutwierdziłmnie
wmoimprzekonaniu.
Któratogodzina?Spojrzałanatelefon.Muszęsię
zbierać,zagodzinęmamrandkęzchłopakiem
zmedycznego.Ktowie…możezostanępaniądoktorową.
Zaśmiałasię,alejazadobrzeznałam,byuwierzyć,
żezakochasięnadłużej,chociażuparcietwierdziła,
żekochakażdegoswojegokochanka.Dopókijejsięnie
znudziłoczywiście.
Jateżjużwracamdodomu.Uściskałamizabrałam
swojerzeczyzestolika.Dojutra!krzyknęłam
zauciekającąLeną.
Paodpowiedziałaipobiegławstronęswojego
akademika.
Napierwszymidrugimrokudzieliłyśmywnimpokój.
Pamiętałamwszystkieimprezyipróbyzeswataniamnie
zkażdymkolegąjejcopaków.Jajednakpragnęłam
ciszyispokoju,więcnapoczątkutrzeciegorokumogłam
zamieszkaćjużzJackiem,aterazwspólniewynajmujemy
mieszkanie.
Wdrodzedodomuweszłamdosklepu,bykupićjakieś
pierdołydoudekorowanianaszegogniazdka.Kolorowe
zasłony,obrusyiramkinazdjęciatomoimzdaniem
podstawowyelementkażdegownętrza.
Ostateczniewyszłamztrzemapełnymitorbami.My,
kobiety,jużtakmamy.Wchodzimydosklepuikupujemy