Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chciałamdostaćmałpiegorozumu.Zemnąnigdynic
niewiadomo,lepiejnieryzykować!Zotępieniawyrwał
mniewidokzokna.Samolotniewyczuwalniezmniejszył
pułapipodnamirozpostarłasiętaflaMorza
Śdziemnego.Przelatywaliśmynadkolejnymi
wyspami,którezgóryzachwycałyżnorodnoścbarw.
Niebardzoorientowałamsięwichnazwach,gdyżnie
śledziłamnabieżącolotu,wprzeciwieństwiedomoich
sąsiadówzprzodustarszegomałżeństwa.Miałamtak
samojakonifolderzwytyczonątrasą,niestetymoje
okularyleżaływtorebce,wluku.Dlategogdykolejna
wyspawydałamisięznaczniewiększaodpozostałych,
przyszłomidogłowy,żetochybamusibyćKreta.
Chcącsięupewnić,zaryzykowałamiskierowałam
donichpytanie:
Przepraszam,czyterazlecimynadKretą?
Atopaniniewie?!Nieznasiępaninageografii.
Trzebabyłopoczytaćusłyszałamopryskliwą
odpowiedździadka.
Wemniezawrzało.Jatugrzecznie,adziadekco?!
Nauczycieljakiśpoplątany!Burakjedenityle.Aniech
gogęśkopnie!Przeklinałamwmyślach,pocopytałam,
dolicha?!Potymepizodziepostanowiłam
tomałżeństwoomijaćszerokimłukiem.Zsatysfakcją
odnotowałampóźniej,żeniecieszylisięonisympatią
wśródpozostałych.Małarzecz,acieszy.
TelAwiw-Jafaprzywitałnasżarembuchającym
znieba.MiałamzatemracjęwWiedniucodosłońca.
Jadącautobusembezklimatyzacjidohaliprzylotów
okołodwudziestuminut,czułam,jakpotścieka