Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żadenpomysł.Żadengłódsmaku.Idowcipżaden.
Aleprzezdłuższąchwilęnierozumiałem,comój
przyjacielmówi.
Kiedydomniedotarło,rozszlochałemsięjak
dziecko.
Kupiłemwhisky.
AnażółtympaskuwTVN24odgodziny19.54
widniałnapis:„JerzyPilchnieżyje.Pisarz,laureat
LiterackiejNagrodyNike,miał67lat”.
*
W2009rokupisałwarcydziele,jakimjest
Dziennik
:
Jednegoupalnegoizupełniezachwycającegodnia
siedzieliśmywLoży,przednamitętniłswoim
niepojętymrytmemrynek(krakowskiRynek
wczerwcuosobnapiosenka)[...]inaglenienowa
przecież,aletymrazemprzeraźliwajaktytanowe
ostrzemyśl:wszystkotrzebazostawić.Prędzejczy
później,alenawetjeślipóźniej,toitaklada
chwila.Czasteraźniejszyprzestałistnieć,przyszły
sypiesięjakpiachzwykolejonegowagonu,
oprzeszłościszkodagadaćcoztego,żemam
wgłowie.Dziesięć,dwadzieścia,amoże
itrzydzieścilat?Onejużminęły.Nawet
wekspansywnieoptymistycznejwersji.
NieśmiertelnalinijkaBronkaMaja:„Twójczas
minąłjużjesteś”.Jeszczejestem?Itonie.Dziś
jużjestemwdniujutrzejszym,któryprzelatujejak
pojutrze.JadęekspresemdoWarszawyizarazem
siedzęwpowrotnymInterCity;wstanę,zanim
legnę;zamknę,zanimotworzę;wyjmę,zanim
włożę;wkwietniuWigiliazapasem.Rynek
zanurzonywmasachupalnegopowietrza,nadnimi