Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niewiadomo,czykiedykolwiektowszystkoułożysięwsensowną
całość.
Wiedziałam,żemarację.Jegosłowarozpaliływemniejednaktak
gwałtownysprzeciwigniew,żeniemalgoodepchnęłam.Nie
potrzebowałamracjonalnychargumentów.Potrzebowałamnadziei,
żekiedyśzdołamspojrzećnazwęglonestronyiznaleźćukrytywnich
sens.ProjektŚnieżyca.OMNI.Profesor.
Oddanietejresztkiwiaryoznaczałoby,żeulotnachwiladominacji
nadClancymniebyłażadnymzwycięstwem.Wyszłobynato,
żewostatecznymrozrachunkutoonciąglewygrywał:przeżyłatak
naBazę,ainformacje,któretakbardzousiłowałpogrzebaćpodjej
gruzami,byłybezużyteczne.
Potrzebowaliśmytego.Jategopotrzebowałam.Przedoczamistanęły
mitwarzebliskichwpoświaciepromienisłonecznych.Zanimsię
obejrzałam,obrazzniknął,zastąpionyprzezinny.Terazwidziałam
mrocznewnętrzebarakunumerdwadzieściasiedemizapadnięte
policzkiSam,którapochwilirozpłynęłasięjakduch.Podpowiekami
rozbłysnąłminiekończącysiękorowódtwarzywszystkich,których
zostawiłamzaelektrycznymogrodzeniemThurmond.
Wbiłampaznokciewuda,wykręcającmateriałspodnitakmocno,
żeprawiegorozerwałam.Mogłamtemuuparciezaprzeczać,ale
okrutnaprawdabyłataka,żebrakowałonamkluczowychodpowiedzi.
Ajedynąosobą,któramogłaichudzielić,byłaLillianGray,matka
Clancy’ego,którejdziękijegowysiłkommieliśmynigdynieodnaleźć.
Jasięniepoddaję.GłosLiamanabrałstanowczości.Jeślitosię
nieuda,wymyślimycośinnego.
Wyciągnęłamrękę,żebypogładzićgopopoliczkuporośniętym
sztywnymzarostem.Westchnął,alesięniesprzeciwił.
Niechcęsiękłócićodezwałamsięcicho.Nieznoszę,kiedysię
spieramy.
Więctegonierób.Tołatwe,skarbie.Oparłczołoomoje.Ale
opewnychrzeczachmusimydecydowaćrazem.Otym,coważne.
Obiecajmito.