Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
basenu.Chłopakpopijawodęzbutelki,manasobie
spodniewkolorzekhakiisweter.Niepasujedoreszty
osóbnapa​tio,ubra​nychje​dy​niewstrojeką​pie​lowe.
Znamtukażdegoizaadresowałamosobiście
wszystkiezaproszenia.Przeztychludzimiałamskurcze
wdłoni.
Jesteśmywdzięcznizatwojepoświęceniemówi
uro​czy​ścieMi​les.
Szturchamgołokciemwbok,kierującwzrok
zpowrotemnachłopaka.Jegooczyzakwadratowymi
czarnymiokularamizdradzająwszystko.Wcalenie
maochotytubyć.
Wyglądaznajomorzucam,próbując
gozi​den​ty​fi​ko​wać,alenieudajemisię.
Jestsłodki,niesą​dzisz?pytaMi​les.
Mruczęnaznakzgody,cieszącsięzkilkuchwilspokoju
zMilesem,którywciąguostatniegorokuprzejąłrolę
mo​jegoje​dy​negonaj​lep​szegoprzy​ja​ciela.
Jestpełenbeztroskiegooptymizmuizłatwością
rozpraszamojąuwagę,takjakteraz,gdyrzuca
mikon​spi​ra​cyjnyuśmiech.
Za​ło​żymysię,żedoniegoza​ga​dam?
Zro​bisztoibeztegowy​ty​kam.
Alewtedyniebę​dzieśmiesz​nie.
Niechbędzie.Załóżmysięoto,żezwalisztego
tajemniczegokolesiaznóg.Dostanieszbonusowepunkty,
je​śliroz​ko​chaszgowso​biedokońcaim​prezy.
Aco,je​ślisamsięwnimza​ko​cham?
Niebędęciębudzićranoisamaotworzęsklep.
Toryzykownapropozycja,ponieważdelikatesy
DiVincenzipełneludziodwiedzającychjewniedziele
pokościele.Zazwyczajobojemusimysięuwijać,żebyich