Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niedawałlubić.Pajacjeden.Zawszetylkoosobiegadał.Jakiej
toonpracyniema!Czegotoostatniowspaniałegonierobił!Tylko
onion.Ajakjużokimśwspomniał,totylkopoto,żebykrytykować!
Ciebieteżsięcałyczasczepiał!Ciuchyciwybierał,pracękazał
zmieniać,niepamiętasz?Ciąglebyłaśdlaniegonietaka!Iniemów,
żeżadneznasnicciniepowiedziało.Nierazsugerowaliśmy,
żetodupeknaddupkami,aletyitaknamniewierzyłaś.Oncitak
skutecznieoczyzamydlił,żebyłaśślepaigłucha–podsumowała
dobitnie.Szybkouznałajednak,żeposunęłasięzadaleko,
boodetchnęłagłębokoidodałajużznaczniespokojniej:–Zuzka,
jawiem,żejesteśwszokuirozpaczy,alenaprawdętrudnosię
powstrzymaćiniemówić,żeniemategozłego,cobynadobrenie
wyszło.Szczególniejeślichodziotegofaceta.
–Amożecośmusięstało?–zaprotestowałam,bowciążkołatały
sięwemnieresztkinadziei,iteraz,gdysłuchałamoskarżeń
przyjaciółki,obudziłasięwemnietanaturalnaiodruchowapotrzeba
obronyKamila.–Przecieżmusibyćjakiśpowód…–dodałamsłabo,
miętolącchusteczkęwdłoniach.
–Gównomusięstało,mojadroga.–Dominikanajwyraźniejnie
miałazamiarupozwolićminazłudzenia.–Przecieżwysłałcitego
SMS-azinformacją,żeślubuniebędzie.Czylinieleżywszpitaluani
wkostnicy.Nawetłachudranienapisał„przepraszam”!Tchórz
iłajdak.Mógłsiętysiącrazywycofać,alenie,niemiałodwagi
powiedziećciprostowoczy,żeniechcesiężenić!Wostatniej
chwili…Zabijęsukinsyna,jakgokiedyśspotkam!–ciskałasię
Dominika.
–Domi,dajjużspokój–odezwałsięFilip.Spoglądałnamnie
zniepokojemichybawidział,jakiewrażenierobiąnamniesłowa
przyjaciółki.
Dominikateżzauważyłamojąminę.
–Zuza,zdejmujzsiebietękieckę,czassięogarnąć–oznajmiła
stanowczo.Stanęłazamnąiodsunęłamojestarannieułożonewłosy,
byodsłonićguziczki.
–Zostaw!–Odwróciłamsięgwałtownie.–Myślisz,żetotakie