Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dotego.Dobrutalnegopobicia.Niechciałamjużbyćjegożoną.
Odjakiegośczasuczułamsięfatalniewewłasnymdomu,amójmąż
zachowywałsięokropnie.Niewiem,nacoczekałam.sięzmieni?
Owszem,zmieniłsię,aleniekoniecznietak,jaksądziłam.Zkażdym
dniemstawałsięcorazbardziejbrutalny.Byćmożebyłamzasłaba,
żebyzdołaćodejść?Możepotrzebowałamwsparcia,bynabraćsiły
naucieczkę?Otrzymałamje…Nabardzokrótko,alezrozumiałam
jednożemojeżycieniemożetakwyglądać.
***
Oddziewiętnastejchodziłampodenerwowana.Takbyłozawsze,gdy
miałamspotkaćsięzDominikiem.Nieobawiałamsię,żekolejnyraz
podniesienamnierękę,aletego,znowubędziepróbowałratować
naszemałżeństwo.Albochociażprzyjaźń.Ajakolejnyrazuwierzę,
żejestdobrymczłowiekiem,któregoniszczyłampokawałkuidlatego
pewnegodniazamieniłsięwpotwora.
Zobaczyłamgokrótkopodwudziestejpierwszej.Nasalibyła
zaledwiegarstkaosób.Jakaśgrupabiznesmenów,któradoobiadu
zamówiłakilkabutelekpierwszorzędnegowina.Wszedłjakzwykle
pewnymkrokiemitrzymałbukietczerwonychróż.Przewróciłam
oczami.Dominikwciążemanowałmęskością,którąbyłbywstanie
oczarowaćkażdąkobietę.Izapewnegdybyktóraśznichujrzałatak
ogromnybukiet,zawyłabyzzachwytu.Każda,alenieja.
Pocotekwiaty?mruknęłam.
Nazgodę.Uśmiechnąłsię,mrużącoczy.Kiedyśmyślałam,
żewyglądaztakąminą,jakuroczyłobuziak,terazniemiałamzłudzeń,
żetotylkogra.
Niewrócędociebie,Dominikpowiedziałamzimno.
Wiem,alechybamożemyżyćwzgodzie.Amożeraczejrozstać
sięwzgodziepowiedziałspokojnie.
Więczgadzaszsięnarozwód?Uniosłambrwiiwzięłamdoręki
bukiet.Tobyłonaprawdęwielkieświęto.
Posłuchaj,Natalio,zgodzęsięnatencholernyrozwód,alebłagam,
spróbujmyjeszczeraz.Jeślisięnieuda,podpiszędokumentyiniebędę
chciałodciebieniczegowięcej.
Jakiśtyłaskawyburknęłam.Mieszkanieiknajpanależały
domoichrodziców.Tyzpensyjkipsaniezarobiłbyśnawet
nakawalerkę,więcnierobiszmiłaski.
Toprawda,nieudzielałemsięzbytmocnowtejrestauracji.To,