Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PewnegodniaDominikpowiedział,patrzącnamnie:
Natalia,kurczę,cyckiciurosły.
Zmieszałamsię.Rzeczywiściewmoimstanikuzaczynałosięcoś
dziać,choćwporównaniuzkoleżankamibardzoniewiele.Znajoma
przywiozłamizNiemiecwkładkizgąbkiiczęstoznichkorzystałam,
byniewyglądaćjakdeskadoprasowania.
Noicowtymdziwnego?Igorwzruszyłramionami.
Maszesnaścielat.Chybaczasnajwyższy,bystałasięprawdziwą
kobietą.
Ichybadopierowtedyuświadomiłamsobie,żewłaśniewkraczam
wwiek,gdypłećmaznaczenie.Zaczęłambaczniejprzyglądaćsię
moimkolegomistwierdziłam,żeionistalisięmężczyznami.Ichgłos
nabrałinnejbarwyimożnabyłodostrzecskąpyzarostnaichtwarzach.
Nawetinaczejpachnieli.Zaczynałomnietokrępować.Kiedyś
potrafiłamoprzećgłowęnabrzuchuktóregośznichalbospontanicznie
cmoknąćwpoliczek.Potym,copowiedziałDominik,przestałamrobić
podobnerzeczy.Jakbymdopierouświadomiłasobie,żemogą
traktowaćpodobnegestyjakerotycznązachętę.Samanietraktowałam
ichwówczasjakopotencjalnychpartnerów.PodobałmisięRobert
zdrugiejc.Marzyłam,żebykiedyśzaprosiłmniedokinaalbo
nadyskotekę,apotempocałowałzjęzyczkiem.Mojekoleżankidawno
miałyjużzasobątakiepocałunki,anawetcoświęcej.Tylkojabyłam
zielonajakogórek.
Zaskoczyłomnienawet,żezaczętoonasplotkować.Wsumienic
dziwnego,przecieżwszędziełaziłamzdwomachłopakami.Padło
podejrzenie,żełącząnasdziwacznerelacjeipuszczamsięraz
zjednym,razzdrugim,aktowie,możeizobomanaraz.Miałam
townosie,bojawiedziałamnajlepiej,jakjestmiędzynami.
Szkoda,żeniebędęwidziałwastakdługo…żałośniewestchnął
Dominik.
Byłostatnidzieńrokuszkolnego,arodzicepostanowilizabrać
gonadługiewakacje.
Szkoda?zdziwiłsięIgor.Chłopie,zwiedziszHiszpanię
iPortugalię.Żyć,nieumierać.
Cieszęsięzwyjazdu,alenasamąmyśl,żebędzieznamimoja
siostra,dostajęwysypkiprychnąłDominik.
Fakt,twojasiostrajestwyjątkowoupierdliwaprzyznałam
murację.
Luizabyławyjątkowowrednądziewuchą.Byładwalatamłodsza
odDominika,azachowywałasięjakstaramaleńka.Iwieczniebyła