Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
ANASTAZJA
Maszcośprzeciwko,żebyciędotknął?Joannaspojrzała
namnieznadprzygotowywanychdrinków.Próbowałamskupićsię
naruchachjejrąk,żebyjaknajwięcejzapamiętać.Ztrudem
słyszałam,bonadnaszymigłowamidudniłybasy.Kliencioświetleni
przezmigająceświatłabłagalioobsługę,aleJoannanajwyraźniej
miałaichgdzieś.Wskórzanejspódniczceiskąpejbluzcewiązanej
nakarkuwyglądałaseksownieikusząco.Jazaśwtymsamym
zestawieczułamsiętak,jakbymwybierałasięnabalprzebierańców
wzamałymojedenrozmiarstroju.Niemogłamsięprzyzwyczaić
dowysokichszpilek.Chodziłamgłówniewglanach,trampkachalbo
adidasach.Wizjatrzymaniaokrągłejtacypełnejszkłanienapawała
więcoptymizmem.Możepowinnamostrzec,żejestemwrodzoną
niezdarąinapoczątekchcęmniejwymagającezadanie?Bardzo
zależałominatejpracy.AterazJoannaplanowaławysłaćmnie
dowłaścicielategoklubu.Znałamkilkamiesięcy,toonawciągnęła
mniedotegolokalu.
Nierozumiemodparłamzgodniezprawdą.
Joannaścisnęładwiepołówkicytryn,asokspłynąłprzezjejpalce
nalódwszklankach.
Szefczasemdotykakelnerekzakomunikowała,nieprzerywając
mieszaniadrinków.Alewszystkiegotowenatakąewentualność
isięzgadzają.Dostająpotemdużynapiwek.Więcpytam:maszcoś
przeciwko?Jeślitak,wyślętamkogośinnego.Szefniechcescen.
Corozumieszprzez„dotyka”?spytałam.