Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Możepołożyćrękęnabiodrzealbonaudzie.Robitakczasem,
zwłaszczajeślijestuniegoktośnarozmowie.
–Ojakimnapiwkumówimy?
–Kilkastówek.
Gwizdnęłam.Nieźle.Jedenzgościzacząłsięniecierpliwić
imarudzić,więcJoannanalałamukielonaipodstawiłapoddziób.
–Pozatymjesttakgorący,żewieleznasnawetbeznapiwku
dałobysiędotknąć–dodała,puszczającmioko.
–Niemamnicprzeciwko.Czyzdarzyłosię,żedoszłodoczegoś
więcejmiędzynimakelnerką?
Joannazagryzławargę.
–Nie.
Wyczułamwjejsłowachfałsz.
Niedanemijednakbyłopociągnąćjązajęzyk.Włożyłamiwręce
tacęizaczęłananiejustawiaćszklankiorazpopielniczkę.
–Musisziśćposchodachnagórę.KoddolożyVIPtocztery
szóstki–poinstruowała.
Zachwiałamsię,próbujączłapaćrównowagę.Joannaocaliłatacę
przedkatastrofą.
–Przytrzymamją.Idźsiępopraw.–Wskazałapodbródkiem
łazienki.Weszłamdojednejinatychmiastwłożyłamspoconeręcepod
zimnystrumień.Poprawiłamodstającykosmykbłękitnegoboba,
atakżeubranie.Znerkiwyciągnęłambłyszczykiprzejechałamnim
powargach.Wciemnychoczachwidziałamniepokój.Część
znajomychuważała,żemamwsobiecośzSelenyGomez.
Skinęłamgłową.Damradę.
Joannaczekałanamnieprzyschodach.Podrygiwałanogą
irozglądałasiępoklubie.Miałamwrażenie,żetacanicnieważywjej
dłoni.
–Kiedyrozdaszdrinki,stańzakanapą,naktórejsiedzi.