Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieczekającwięc,znówsięrozmyśliipoślemniedodiabła,
przyklęknąłemoboksofy,anastępniepociągnąłemAngelnajejskraj.
Otworzyłanamomentoczy,którebyłyzamglone,takcholernie
podniecającorozmarzone,bynapowrótjezamknąćwchwili,kiedy
zadarłemjejspódniczkęipozbyłemsięjejmajtek.Szybkouwolniłem
swójgotowyczłonek,anastępnie,chwytajączaobapośladki,
wbiłemsięwniąpewnymruchem.Jęknęłacichutkopodwpływem
rozlewającejsiępojejcielerozkoszy,znównaułameksekundy
otwierającoczyispoglądającwstronęnaszejcórki,śpiącejwdrugim
kąciepokoju,wswojejkołysce.
Zastygłemwniejnamoment,akiedyjejpowiekiponownieopadły,
zacząłemwchodzićwniąrazporaz,dostosowującsiędosytuacji
ibędącprzytymwyjątkowocicho.Patrzyłemzzachwytem,jakAngel
znówpopadawtenuroczystan.Rozchylausta,ledwiepanującnad
oddechemiztrudemtłumiącjękiiwestchnienia,którenaogół
towarzyszątakimzbliżeniom.Przyspieszyłem,kiedypoczułem
przyjemnemrowienienacałymciele,jednocześniewkładającpalec
dojejrozchylonychust,próbującodrobinępowstrzymaćjejrozkoszne
jęki.Zassałago,czymomalniedoprowadziłamniedoszaleństwa,
przygryzającgonieznacznieijęcząccorazintensywniej.
ZerknąłemwstronęChloe.Wciążspała,aleporuszyłasię,
cooznaczało,żemogłazbudzićsięladamoment.Wdodatkutenmój
cholernytelefon…Właśniezacząłwibrowaćwmojejkieszeni.
Zamknąłemwięcoczyiskupiłemsięnawykonywanejczynności,ajuż
posekundziedoszedłem.