Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byliśmyzwiązani,aleDianamusiaławreszciepogodzićsięzfaktem,
żetylkotakiwchodziłwrachubę.Niewiem,czegotakwłaściwie
jeszczeodemnieoczekiwała,alekiedypewnegodniaodkryłem,
żeposzukiwaławinternecieinformacjinatematmacierzyństwa
wdojrzałymwieku,uznałem,żeodrobinęsięzagalopowała.Bonawet
gdybyzdarzyłsięcud,aonaznalazłabynajlepszegomedyka,który
pomógłbyspełnićjejmarzenieozostaniumatką,janiechciałemani
teżniezamierzałemzostaćojcemjejdziecka.
Namyślodzieciachnatychmiastwróciłemwspomnieniamidodnia,
wktórymjedynakobieta,którąnaprawdędarzyłemnajszczerszym
uczuciem,poroniła.Cieszyłemsięjakszczeniak,gdyzacząłem
podejrzewać,żeAngelspodziewasiękrólewskiegopotomka.Ona
samachybajeszczeniemiałaotympojęcia,alejawyraźniewidziałem
zachodzącewniejzmiany.Byłemświadkiempierwszychsymptomów
rozwijającejsięciążywcieleNazim.Dziwne,aledziśnieczułemjuż
goryczy,któratrawiłamniepośmiercimojejnarzeczonej.Niemniej
wciążubolewałemnadstratądzieckamojegoiAngel.Zresztąnietylko
dzieckoopłakiwałem,bojejodejścietakże…
Poszedłemdogabinetu,zamknąłemdrzwinaklucz,niechcąc,aby
ktokolwiekzakłócałmispokój,iwyjąłemznotesukartkęzodręcznie
zapisanąstroną.Wmoimżyciuprzezostatnielatazmieniłosię
naprawdęwiele,aletojednopozostałotakiesamo.Poezja,która
sprawiała,żeczułemsięwolny.
dogońmnie
jednymwyrazem
zanimschowamskrzydła
zakłębiastymkrajobrazem
Uśmiechnąłemsięponuro,boilekroćmojemyślidotykałyskrzydeł,
myślałemoniej…
odszukajklucz
nimjutronadejdzie
wiatriburza
nadnamiprzejdzie…
Zamyśliłemsięnamoment,ajużposekundziesięgnąłempopióro
ikolejnesłowamiękkopłynęłyponawpółzapisanejkarcie.