Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natowarzyszy.TaunojechałzMarrokiemnaGarnecie.
Zezbolałejminykapitanapoznałam,jakbardzomusię
niepodoba,żemusidzielićsiodłozwojownikiem
zklanuSandseed.Cogorsza,Taunouparłsię,
bysiedziećzprzoduitrzymaćwodze.
Abypozostaćprzezcałyczaspodosłoną
neutralizującejtarczy,musieliśmyprzemierzać
płaskowyżściślewyznaczonątrasą.Prowadziłnas
Tauno.Wpanującejciszyjedynymdźwiękiembył
chrzęsttwardegopiaskupodkońskimikopytami.
Księżycpowolipełzłponiebie.Wpewnymmomencie
zapragnęłamkrzykiemprzynaglićKikidogaloputylko
poto,byprzerwaćprzygniatającenasniemalfizycznie
wyczuwalnenapięcie.
Gdynawschodzieciemneniebozaczęłoblednąć,
Taunowstrzymałwierzchowcaizeskoczyłzsiodła.
Zjedliśmyśniadanieinakarmiliśmykonie.Kiedywstał
dzień,spostrzegłam,jakdoskonaleTaunowtapiasię
wpejzażpłaskowyżudziękitemu,żemaskórę
pomalowanąkamuflującymibarwamiszarościibrązu.
Tutajzostawimykonieidalejpójdziemypieszo
powiedział.Zabierzciezesobątylkoto,
coniezbędne.
Bezchmurneniebozapowiadałociepłydzień,więc
zdjęłampłaszczischowałamgodoplecaka.Wgardle
drapałmniedrobnypyłniesionypowiewamisuchego
powietrza.Postanowiłam,żewezmęnóżsprężynowy.
Przymocowałampaskamipochwędoprawegouda,
poczymnatarłamczubeknożakurarą.Tenparaliżujący
mięśnieśrodekprzydasię,jeśliCahilodmówi
współdziałaniaznami.Wsunęłambrońdopochwy
przezspecjalnądziuręwkieszenispódnicospodni.
Zwinęłamdługieczarnewłosywkokispięłam
jespinkami,apotemchwyciłamkij.
Byłamubranaiwyekwipowanadowalki,lecznie
znaczyłotojeszcze,żejestemdoniejgotowa.Miałam