Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokolacji,wtrakciektórejbędziemypatrzećsobie
głębokowoczy,prowadzącszczerą,głębokąrozmowę.
Wgłowiesłyszęgłosmojejnajlepszejprzyjaciółki
Quinn:„Bożedrogi,Serene,niejesteśbohaterką
powieściJohnaGreena!NIEMYŚLTYLE!”.
ZamykamoczyipozwalamCameronowisięcałować;
wdychamzapachoceanicznejsoli,którazlepiłajego
miękkieblondwłosy.Zawszepachniejakprecel.Amoże
śmierdzi?Nieważne.Pojękujęcichoiodwzajemniam
pocałunki.Quinnwieczniepowtarza,żefacecilubią,kiedy
dziewczynyjęczą.
JednazrąkCameronaprzemieszczasięwgórę
pomojejkoszuli.
–Jezus,jakietymaszcudownecycki...–mruczy
midoucha,masującje.
Rozpieramnieduma.Kiedyś,jakbyłammłodsza,przez
pewienczaspoważniesięmartwiłam,żebędępłaska.
Urosłymijakoostatniejzcałejklasy.Doskonale
pamiętamtowarzyszącyminiepokój,gdywszkolnej
szatniwidziałamdziewczynyprzebierającesięprzedWF-
emwsportowestaniki.Myślałamsobiewtedy,żejestem
skazananaswojedwabladeśladyukąszeńkomara.Ale
naszczęściepewnegolatawszystkosięzmieniło.Zdnia
nadzieńpojawiłsięumniedekolt,jakiegopozazdrościć
mogąminawetcoponiektóremodelkimamy.Quinn
twierdzi,żejestonmoimnajwiększymatutem.
Chciałabymtylkopotrafićsobieztymbiustemradzić.
Niektóredziewczynytrzymająswoichfacetówkrótkoinie
pozwalają,żebyichciałacokolwiekdeterminowały.
Doskonalewiedzą,kiedywykorzystaćswojeatuty,żeby
podkręcićatmosferę,alepotrafiąteżzgasićniepożądany
zapałnapalonychsamców.Dlamniejesttozkolei
bardzotrudnaprzeprawa,wtrakciektórejrzucamną
naboki.Umnienaprędkościomierzujestalbookrągłe