Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Spoglądamnajegorozporek,wyobrażającsobie,
żeczujęsięztymjakkolwiekźle,aleodczuwamjedynie
ulgę,żeniebędęmu​siałategooglą​dać.
Przepraszammówię.Naprawdęmuszęsiętym
te​razza​jąć...
WypychamCameronazdomu.Gdytylkozamykam
zanimdrzwi,wybieramnumerNewYork-Presbyterian.
Przyakompaniamenciemuzykiwsłuchawcepowtarzam
sobiewduchu,żetonapewnonictakiego.Iżetotylko
mediaspołecznościowejakzwyklerobiąwielehałasu
onic.Kiedymamawrócidodomu,poprosimynaszą
specjalistkęodPR-u,Sabrinę,żebywyciszyłacałą
sprawę,takjakzrobiłatopomoimniefortunnym
wyj​ściudoOneOak.
Mamajestnajsilniejsząosobą,jakąznam.Nicjejnie
bę​dzie.Mocnowtowie​rzę.