Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
promieniejącejtwarzyczcepółdziecka-półkobiety.
—Hm...-odezwałsięCzuchnowski-panienkanocaminieśpi,
apotemjestpogorszenie.
—Ależjaczujęsięświetnie!-zawołałaJulka.
—No,jeszczezobaczymy,conamtermometrotympowie.Tylko,
pannoJulko,proszętrzymaćdobrze.
—Smakowałciobiad?-zapytałaAlicja.
—Wyborny!...Nowięcopowiedz!Takajestemciekawa!Jakcię
tamprzyjęto?Tomusielimiećsensację!Nowięc?...
—Nicnadzwyczajnego.Prokuratorprzedstawiłmniekolegom,
późniejzłożyłamwizytęprezesowiSądu.
—Sympatyczni?
—Owszem.
—Amaszswójpokój?
—Mam.Niedużygabinecik.
Julkawydęławargi.
—Niedobrajesteś,Alu.Zbywaszmniepółsłówkami.Itotak
zawsze!Jacizawszemówięosobiewszystko,wszystko!Icorobię
icomyślę,atynigdy!...Traktujeszmniejaksmarkatą...
Alicjazuśmiechempogładziłakasztanowatewłosydziewczyny:
—Więccóżcimamopowiedzieć?
—No,chociażbyto,czysątamjacyprzystojnipanowie?...
—Hoho!-oburzyłsiędoktor.-Coteżpanienkęinteresuje!
—Też!...-wzruszyłaramionamiJulka.
—Uwaga!-przytrzymałją-termometr!
—Więc,wyobraźsobie-powiedziałaAlicja-żejesttamjeden
takimłokos,aplikant,cowywracadomnieoczy.Resztatostarsi
ipoważniludzie.
—Och,jestempewna,żeonitamwszyscysięwtobiezakochają!
—Nieplećgłupstw,Julko.
DziewczynazrobiładoAlicjiokoipowiedziałaumyślnieżałosnym
tonem:
—Biednydoktorek,będzieusychałzzazdrości.
Czuchnowskichrząknąłipoprawiłswojerogoweokulary,cobyło