Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spirytusem?...
—Daj.
Profesorwróciłpochwilizdużąaptecznąbutlą.Odjegoubrania
znowuzaleciałnieznośnysłodkiodórchloroformu.
—Głodnyjesteś?-zapytał.
—Wszystkojedno-odparłFakir.-Terazchcęsięrozgrzać.
Nalałsobiepełnąszklaneczkęiwypiłduszkiem.
—Tęgiemaszgardło-zauważyłprofesor.
—Dajmijeszczepapierosa-strasznieczućciętym
chloroformem.
—Wydajecisię-skrzywiłsięgospodarz.-No,więcmów:dawno
wróciłeśdoWarszawy?
—Dziś.
—Zamierzaszdługotupopasać?
—Niewiemjeszcze,zobaczę.
—A...anieobawiaszsię,żemogąciępoznać?
Gośćwzruszyłramionami.
—Wątpię.Tylelat...-zaciągnąłsiędymem.-Niesłyszałeśoniej
nic?...
—Nie.Pewnojużdorosła,zamążwyszła.
—Psiakrew...
—Atyśsobiezwichnąłżycie.Kiedyśwówczasuciekłzagranicę,
myślałem,żejednakjakośstaniesznanogi.Alektorazznajdziesię
narównipochyłej...
—Dajmytemuspokój-przerwałFakir.Nalałsobienowąszklankę
iwychyliłjąjednymłykiem.
—Skądprzyjechałeś?-zapytałprofesor.
—Zcałegoświata.
—Musiałocijużbyćwtymcałymświeciezaciasno,skoro
zaryzykowałeśwrócić?
Wgłosieprofesorazabrzmiałanutkazłośliwości.
—Słuchaj,Karolu-warknąłgość.-Niepotoprzyszedłem
dociebie,żebyśdrwiłzemnie.Widzisz...jabardzomałomam
dostracenia!...