Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–AprofesorBianchi?–zapytałTito.–Niezapominajmyotym
wybitnymmistrzugrynawiolonczeli.
–Toonjeszczeżyje?
PytaniePaoliznówwywołałowesołośćwnaszejgrupie.
–Dziśmamyznimzajęciapraktyczne–oznajmiłam.–Więc
raczejjeszczedycha.Alebezwzględunajegowiekiwyglądcieszę
się,żemnieprowadzi.Wprzyszłymrokuzaczynająsięspecjalizacje.
Inneinstrumentymnienieinteresują.Chcęsięskupićjużtylko
nawiolonczeli.Towłaśnienaniejzamierzamwykonaćutwór
naegzaminiekońcowymwtymroku,awnastępnychlatachszkolićsię
jużtylkoiwyłączniewgrzenatyminstrumencie.
–Tooczywiste,żechcesziśćwśladyojca–powiedziałaUnna.
–Tytomaszszczęście,Stello,żewielkimaestroLucianojest
twoimtatą!–dodałaPaola.
Zagryzłamwargi.Mojekoleżankiniechciałabysięprzekonać,
zczymsiętowiązało…
Jednakniemusiałamtegokomentować,boTitowłaśniezatrzymał
siępodgłównymwejściemdookazałegobudynkunaszejuczelni
mieszczącejsięprzyviaVittoria.Gdywysiadłamwraz
zdziewczynami,chłopakwłączyłsilnik.Nimjednakruszył,byznaleźć
miejsceparkingowewktórejśzprzylegającychuliczek,opuściłokno
izawołałzanami:
–GramdziświeczoremwklubieMusa.Wpadnijcie!
–Będęnapewno!–odkrzyknęłaUnna.
–Postaramsięwyrwać–odpowiedziałaPaola.
–Aty,Stello?Chciałbym,byśposłuchałamojejgry…
Jateżtegochciałam.Niczegobardziejniepragnęłam,aleoczami
wyobraźniwidziałamjużreakcjęojca,gdybymoświadczyłamu,
żewychodzęzprzyjaciółmi,ito–ozgrozo–wnocy!
–Zobaczę–bąknęłam.