Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prostemu,apotemprzewaletujęuniegokilkadni.Kiedyostatnirazsię
widzieliśmy,serdeczniemniedosiebiezapraszał.Coprawdanie
uprzedziłemgoowizycie,aleliczyłem,żeniewycofasięzobietnicy.
Pochwilipostanowiłem,żepowłóczęsiętrochępoJeleniej,
odwiedzęjakieśmuzeumiwrócępóźnympopołudniem.Jeśliwtedy
niezastanęProstego,będęmusiałposzukaćtaniejkwatery.Zanim
jednakposzedłem,odruchowonacisnąłemklamkę.
Drzwiustąpiły.
Wślizgnąłemsiędomieszkania.
Wśrodkuwyglądałojakpohuraganie:szufladyiubraniawywalone
napodłogę,wyprutekanapaifotel,stłuczonetalerzeikubki.Odrazu
wykluczyłemrabunek,ponieważtelewizorstałnaswoimmiejscu,
aobokkomodydostrzegłemkilkazłotychłańcuszkówipierścionek.
Jacyśnieproszenigościenajwyraźniejczegośtuszukaliisądząc
pozniszczeniach,nieznaleźli,alepozatymwnętrzewydawałosię
zadbanemebletanie,choćraczejnowe,ścianypomalowane,
porządnepanele,czystałazienka.Prosty,jakiegopamiętałem,wolał
wydawaćpieniądzenaalkoholipapierosy,anienaremont.Cóż,
uznałem,ludziesięzmieniają.Powódtejzmianypoznałem,kiedy
wszedłemdodrugiegopokoju.Byłmniejszyinależałdokilkuletniej
dziewczynki.Naróżowychścianachwisiałyrysunkizwyczajowe
scenki:zwierzątka,słoneczko,kwiatki.Ioczywiścierodzice,tyle
żenatychpracach,którewykonałajakomłodszedziecko,oczym
świadczyłichpoziommniejszczegółów,nierównelinie,ludziki
zbudowanezsamychkresekikółekwystępowaławyłącznie
wtowarzystwiematki.Późniejmatkazniknęłaipojawiłsięojciec.
Założyłem,żetoProsty.Dopieronaostatnichrysunkachznowu
zauważyłemkobietęterazjużubranąnabiało,wczepku
pielęgniarskimzczerwonymkrzyżem.
Napodłodzewalałysięzniszczoneiwypatroszonemaskotki.Nawet
ichnapastnicynieoszczędzili.Przyłóżkudostrzegłemstalowy
chromowanystojaktaki,jakiegoużywasięwszpitalu,żebyzawiesić
nanimkroplówkę.Brakowałozatodziecięcychubrań.
Spędziłemwtymmieszkaniujeszczeokołodziesięciuminut,