Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doswegowodza,Kserksespodbiegłdojejpodnóżaprzyulicy
izmłodzieńcząenergiąwspiąłsięprędkopoprowadzącychwgórę
schodach.Wciążoddychałlekko,gdystanąłnarozległym,płaskim
wierzchołku.
Ateńscynobilestawaliwtymmiejscuodseteklat.Królwsparł
stopęonajwyższypunktskałyiskierowałwzroknawznoszącysię
opodalAkropol.WporównaniuznimnawetAreopagwyglądał
skromnie.
Mardoniusztakżebyłsprawny,wzmocnionymiesiącamimarszu.
Onteżoddychałbeztrudu,towarzysząckrólowi.Kserksesskinął
naniego.Władcabyłwdobrymnastroju,gotówodwiedzićwszystkie
świętemiejscaswoichwrogów.
Mardoniuszzmarszczyłbrwi,ujrzawszyjakiśruchnaAkropolu.
Uważnieanalizowałscenę.Niedziałosiętamnic,comogłoby
gozmartwić.
Posłałemtamcałyhazarabam,abywspięlisięnawielkąskałę
odtyłu,WaszaKrólewskaMość.Udołuschodówjestmnóstwo
naszychludzi,którzymająodwracaćuwagęGreków,strzelając
złuków.Widziszich?Kiedyresztawejdzienaszczyt,pokonają
obrońców.
ApotemuczyńznichprzykładpowiedziałKserkses.Podoba
misięto,wodzu.Zróbto.Wystawciałanawidokpubliczny,abyich
bogowiejewidzieli.
Jaksobieżyczysz,WaszaKrólewskaMość.
Mardoniuszzauważył,żekrólobracasiępowoli,rozkoszującsię
widokiemztegowysokiegomiejsca.Morzenapołudniowym
zachodziebyłociemne.Kserkseszmrużyłoczy,gdypatrzyłwdal,
mającAkropolzaplecami.
Niebędęczekał,Mardoniuszustwierdził.Chcęzejśćnabrzeg,
żebypopatrzeć,jakmojaflotaniweczyichostatnienadzieje.Spal
tomiasto.Wydajesiędośćsuche.Wyobrażamsobie,żepłomienie
łatwojeogarną.
Kserksesprzyjrzałsiępłócienno-drewnianymkonstrukcjom
narynku,kilkaulicdalej.Miastobyłodużomniejsze,niżsądził.
Towyimaginowanezbrodniemieszkańcówpowiększyłyjewjego
wyobraźni.