Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
−Moje?
Ręcemiopadły.
−Możetosobieprzemyślnaspokojnie.Niejestem
pewna,czydzisiajdoczegośdojdziemy–stwierdziłam
zrezygnowana.
−Tonaprawdęmojedziecko?–zapytałjeszczeraz.
−Tak,nalitośćwszystkichbogów.Totwojedziecko.
−Witekmógłjezabić!–wybuchnąłtakgwałtownie,
żeażsięcofnęłam.
Iktotumaciążowewahanianastroju?
−Awłaśnie.CozWitkiem?–zainteresowałamsię.
Porazkolejnyprzypomniałamsobiegłuchyodgłos,
gdydrewnospotkałosięzjegogłową.Przerażający
dźwięk.Niewiem,czykiedykolwiekbędęwstanie
gozapomnieć.
−Chybasukinsynnieżyje–skwitowałMieszko
zszerokimuśmiechem.
Sercemizamarło.
−Co?!–wydusiłam.
−Idobrzemutak–stwierdziłzewzruszeniem
ramion.