Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaramiona,ratującprzedupadkiem.
Jegociepłedłoniedodałymitrochęotuchy.
Popiół?powtórzyłamzszokowana.Skądsię
tutajwziął?Przecieżtunicniepłonęło.Myślisz,
żeSwarożycmaczałwtympalce?
Wkońcudookołaognistegobogazawszeunosisię
chmurkadymuicałkiemfotogeniczneżółteiskierki.
Gdybytuspacerował,topewniezostałobytrochę
popiołu.
Szeptuchapodniosłasięzgłośnymstęknięciem
ipomasowałakolana.
Pewniemaczał.Niezdziwiłobymnieto
odpowiedziała.
Alepoco?
Ludzieniepojmązamiarówbogówoświadczyła.
Mieszkomocniejścisnąłmniezaramiona,jakby
chciałoddaćmitrochęswojejodwagiispokoju.Bałamsię
przyszłości.Bałamsiękłopotów,wktórewpakowałamsię
dziękipomocybogaognia.Anajbardziejbałamsię
obietnicy,którąmuzłożyłam.
Popiółniepowinienmniedziwić.Któżinnymiałbysię
mieszaćdomojegożycia?TomusiałbyćSwarożyc.
Tocorobimy?zapytałamznowu.
Niewiem…odparłacichoJaga.
Wiatr,któryzerwałsięznowąsiłą,niezachęcał
dodłuższegoprzebywanianałonienatury.Popatrzyliśmy
jeszczechwilęnatrawę,pokiwaliśmygłowami
iruszyliśmydodomu.Mieszkoodwiózłmnie
doJarogniewy,asamruszyłnazakupy,ponieważ