Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Karolinaniemajednakzamiarusięwycofać.
Twierdzi,żejakdogramyszczegóły(jakbyustalenie,
ktopobieraopłaty,byłoszczegółem),towszystko
pójdziedobrze,powinniśmypotraktowaćtojako
naukę...itakietam.
Alejawiem,żetonienauka,tylkooczywistyznak.
Zawszechciałem,żebyświatdomniemówiłiżebym
rozumiałtenjęzyk.Chciałembyćuważnyminigdynie
byłem.Czasamirzeczywistośćstajeokoniem,pokazuje,
żenietędydroga,ajauparciepokonujękolejne
trudności,bywreszcieosiągnąćzwycięstwo,które
okazujesięklęską.Terazjesttaksamo.Czymożebyć
cośbardziejoczywistegoniżtaprzestroga?
*
Niktnielubiodchodzićwniesławie,porzucaćcoś,kiedy
tylkopojawiąsię„początkowetrudności”.Takwłaśnie
nazywamyniezarobieniegroszananaszym
perfekcyjniezorganizowanymprzedsięwzięciu.
Ustalamy,żekasębierzeKarolinaprzyumawianiu.
Jestemzbytwrażliwy,żebyzajmowaćsiępieniędzmi.
ZarazjednakwracaFilipiintereszamiera.Dzwoni
dopieropomiesiącu.
Tymrazemwyjeżdżanacałedwatygodnie.Prosi,
abypodlewaćdwarazywtygodniu,borobisięciepło.
Zaciskamkluczewdłoniniczympłatnymorderca,
któryodbierazlecenie.
IdędoPsa,doKaroliny.
Mam.Wyjechałnadwatygodnie.
O,super,chociażostatnioniktoniegoniepytał.
Jakbycoś,tomam.
Nieczekamnawetnajejtelefon.Następnegodnia