Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzbudzićwniejiutrwalićkompleksniższości.Joni
przysięgłasobie,żejużnigdyniepowtórzytegobłędu,
niepoświęcianikariery,aniszacunkudlasamejsiebie
dlaczyjejśprzyjemności.Jeślibędziewnowymzwiązku,
toalbonarównychprawach,albowcale,postanowiła.
–TuZiemia!–BaileypomachałaJoniprzedoczami.
–Ustaliłyśmy,pamiętasz?MyślenieoMartymPadalcu
surowozabronione.Pozatymwydajemisię–zawiesiła
głos–żetenfacetzarazpoprosiciędotańca.
Jonipokręciłagłową.
–Nawetjeśli,to
–Topowiesztak–wtrąciłaBailey.–Polecenie
lekarza.Tanieczseksownymprzystojniakiemdobrze
cizrobi.
–Więcjeślipoprosiciebie
–Niepoprosi.–Baileyznowuniedałajejdokończyć.
–Onpożerawzrokiemciebie.
–Zatańczymy?
–Eee
Zzaróżowionymipoliczkamiwyglądałajeszcze
piękniej.Inajwyraźniejniebyłaświadomaswejurody,
coAaronowibardzosiępodobało.
–Tańczcie–jejkoleżankaodezwałasięzuśmiechem.
–Mnienogijużtrochęboląimuszęnachwilęusiąść.
Aaronwiedział,żetonieprawda,bokiedypodszedł
donich,tańczyłazwerwą,leczdoceniłjejtakt.
–Bailey!–brunetkazawołałazaprzyjaciółką.Wjej
głosiewychwyciłlekkąnutępaniki.
Jegorównieżogarnęłapanika.Doświadczenie
podpowiadało,żeszukanieteraznowychznajomości