Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spożywaćprzysmaków,którebędąpodane.Kamilkawestchnęła
głęboko.
Trzebawyznać,żetamiładziewczynkamiałajednąwadę,była
ogromniełakoma,lubiłasłodycze,aprzedewszystkiemniemogła
patrzećobojętnienaowoce.Wiedziała,żetegodniawłaśniemiano
podaćpoobiedziewspaniałeśliwkiiwinogrona,przysłaneprzez
wujka.Jakżetoprzykrowyrzecsiętychwybornychowoców,jakich
jeszczewtymrokuniepróbowano...
Miałapełnełezoczy,wobecczegoMadziaspytałatroskliwie:
–Takajesteśsmutna,mojaKamuchno,czyzpowodutego
zakazu?...
Kamilkarozpłakałasięnadobre.
–Przykromibędziebardzopatrzećjakwszyscyjedząśliwki
iwinogrona,ajatylkojednaniemamprawaichdotknąć.
–Jeżeliotochodzi,tojateżniebędęjadłaleguminyaniowoców
–zawołałaMadzia–możetociępocieszy.
–Nie,mojadrogasiostrzyczko,niechcę,żebyśpozbawiłasiędla
mnietakiejprzyjemności.Jedz,bardzocięotoproszę!
–Postanowiłamjużistanowczojeśćniebędę–odparłaMadzia.
–Niemiałabymżadnejprzyjemnościwjedzeniusmacznychrzeczy,
którychtybędzieszpozbawiona.
Kamilkarzuciłasięsiostrzenaszyjęiuściskałysięserdecznie.
Madziaprosiłatylko,żebyniemówićnikomuojejpostanowieniu.
–Bogdybymamusiawiedziałaotem,zmusiłabymię
doskosztowania,albomogłabysądzić,żejąwtensposóbchcęskłonić
doprzebaczeniaidarowaniatwejwiny–powiedziaławkońcu.
Podczasobiaduwszystkietrzydziewczynkibyłysmutneimilczące.
Gdyprzyszłakolejnaleguminę,okazałosię,żetosąulubioneprzez
Madzięryżoweciasteczka.
–Dajmiswójtalerz,Madziu–rzekłamatka,chcącnałożyćjej
porcję.
–Dziękujęmamusi,niebędęjadła,–odrzekłaMadzia.
–Jakto?Przecieżjetaklubisz,mojedziecko.
–Niejestemgłodna.
–Przedchwiląprosiłaś,żebymcidodałakartoflidomięsa,
ajaciodmówiłam,wiedząc,żebędzietwojaulubionapotrawa.
Madziazarumieniłasię,mówiąc:
–Jeszczemisięwtedyjeśćchciało,aterazjestemnajedzona.
PaniMarjaspojrzałanaobiecóreczkiidomyśliłasię,żecośsię
wtemukrywa,alekiedyprzyniesionodwaogromnekoszepysznych